Forum C O U R T N E Y H O L E Strona Główna
Autor Wiadomość
<    SZEPTANINA   ~   Nasze problemy i psycho.
wtf
PostWysłany: Wto 23:06, 21 Gru 2010 


Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toyland


Ja ten test juz dawno robiam ale na pewno nie miałam tego wyniku co podajecie.. nie pamiętam już dokładnie czy to było 8w7 czy moze inaczej..
Ogólnie nie zwracam na to uwagi bo może sporo się zgadzało alee nie wszystko;] samo np. jak postepowac z osemka bylo spoko .. nie mam raczej nic wspolnego z niezdrowa lub bardzo niezdrową osemka bo brutalna to nie jestem!

Ale tak samo w innych typach mogłam znaleźć trochę siebie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RareCure
PostWysłany: Wto 23:21, 21 Gru 2010 
psycho sexy

Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ruda Śląska


Mi wyszło to co Kurt podobno miał. To było 4w5, bo nie pamiętam?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
V
PostWysłany: Śro 8:36, 22 Gru 2010 
vvitchy

Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń


Nie pamiętam o co dokładnie chodziło, ale chyba nie tylko o tę wiedzę/świadomość, ale także i działanie...
Bo, z trywialnych spraw, wiadomo - kto pomaga, ten kiedyś też uzyska pomoc; kto daje, ten kiedyś dostanie; no i co najważniejsze, a co ktoś ujął w dobry cytat, którego nie pamiętam, więc powiem swoimi słowami - kto pokocha siebie, tego inni pokochają.
Analogicznie - kto siebie nie pokocha, też nie będzie kochany; kto nie daje, nie dzieli się - nie dostanie, zdany jest na siebie... Itd.

To swoją drogą, ale wczuwając się w Twojego posta wyżej, jeśli dobrze zrozumiałam - masz na myśli to, że nie udało Ci się spełnić postawionych celów przez różne przeszkody życiowe, i że dopiero to dostrzegłaś? Hm... To nie jest wcale złe, to chyba nawet całkiem logiczne. Ale Ty jesteś jeszcze młoda, nie sądzisz, że cele, przynajmniej część, da się spełnić, jeśli będziesz miała wystarczającą siłę? Myślę, że uda Ci się, może wszystkie, może część, ale zawsze coś.

Kiedyś napisałam na stronach dziennika, dwóch stronach, wielkimi literami: SŁOWA MNIE ZDRADZIŁY. Odnosi się to do tego, że jakkolwiek wiele napisałam i zaplanowałam, zostało to tylko na kartce... Jak skamieniałe, nieważne. Dotarło do mnie, że co zapiszę, to to PRZEPADA, tego nie ma, całe moje życie, cała osoba przepada w słowach dziennika. Żyć trzeba, a nie pisać, a jak pisać to pożytecznie, literaturę tworzyć.
Tylko, że ja pisałam, bo nie miałam komu i gdzie wylać myśli...
Może zawsze to jakaś autoterapia. Ale i tak piszę zdecydowanie mniej.
Koleżanka kupiła mi na urodziny, zgodnie z jakimś tam moim napomknięciem, kalendarz o formacie mniejszym niż zeszyt, co bym nie pisała za wiele, jako że zawsze miałam manię nie zostawiania żadnych czystych kartek.

A co do 4w5, jasne, luzik, możbyć! Grono zacne.

"Łeb ubić łopatą na nowo" - hah, coś w tym stylu, też bym potrzebowała, ale zachowując to, co dobre i najlepsze.

Jeszcze co do mężczyzn [ostatnia rzecz] - jeśli nie miało się dobrych wzorów w dzieciństwie, to próżno potem szukać faceta z prawdziwego zdarzenia, takiego, który po prostu by pasował, który szczerze by zachwycał, który szczerze by kochał i był kochany. Pewnie stąd później niepowodzenia miłosne. Złe wybory. Zgadzanie się na tego, który zapuka w zamknięte drzwi mojej osoby, chyba tylko dlatego że zapukał, no i trzeba podnieść się, ogarnąć, otworzyć i wyjść... Żeby później wrócić. Bez sensu. Myślę, że jeśli dziewczyna wyjdzie ze swojego takiego ciemnego pokoju swojej duszy (em, no wiecie), będzie wiedzieć czego chce, będzie pewna siebie - to poszuka. Niech nie zniechęca się. W końcu znajdzie. Tylko, że musi wiedzieć czego i kogo szuka.
Taka myśl.
Generalnie zazdroszczę wszystkim, którzy mają cudownych ojców.
Jeśli mężczyzna jest dobry i wie czego chce, to z kobietą mu się ułoży. I dzieci będą miały fajnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Babydoll
PostWysłany: Śro 12:37, 22 Gru 2010 
the bad seed*

Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bloomsbury


V napisał:
kto pomaga, ten kiedyś też uzyska pomoc; kto daje, ten kiedyś dostanie; no i co najważniejsze, a co ktoś ujął w dobry cytat, którego nie pamiętam, więc powiem swoimi słowami - kto pokocha siebie, tego inni pokochają.

Pokochać siebie? Hm. Ja czasem tylko lubię siebie, jak założę ładną sukienkę i uda mi się zapomnieć o tym, co mnie dołuje. Albo jak się napiję. Tak to jest.

Z jednej strony jest to jakaś ulga, że jednak - przy odrobinie samozaparcia - można wyćwiczyć swoją głowę i, powiedzmy, swojego ducha tak, by zamykał się na to, co może go rozwalić. Starać się być twardym, zimnym, niedostępnym, nie dla idiotów. Z drugiej strony, łatwo można się w tym przytępianiu zapędzić. A potem wiadomo, co się z człowieka robi.

Bo to jest tak, że mi się wydaje, że ludzie powinni domyślić się, co ja mam w głowie, w jaki sposób myślę, jakie rzeczy bym zrobiła a jakich absolutnie nie. To jest zgubne i beznadziejne - to tak jakby pisać, wkładać to do szuflady i czekać, aż ktoś przyjdzie, znajdzie to i powie: masz talent. Jeżeli wiecie, o co mi chodzi. Wracam do tego, że nienawidzę mówić o sobie niepytana. I drażni mnie, niemiłosiernie mnie drażni, kiedy ktoś, kogo znam, mówi mi o sobie w sposób: 'wiesz, bo ja to jestem taka, że...". Pierdolę takie zwierzenia. Widzę jaki ten ktoś jest, a jego mniemanie o sobie mnie nudzi, bo to stek bzdur. Najbardziej lubię poznawać ludzi na około, czyli na przykład poprzez rozmowy o muzyce, książkach, filmach, nie wiem, polityce... Wtedy sama kształtuję sobie pewien obraz w głowie i nikt mi nie mówi, jak mam myśleć.

Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że to kryzys wieku bardzo średniego, ból dorastania, czy jak tam to nazwać. Kiedy było się nastolatkiem, to miało się w głowie przynajmniej taką myśl, że jest się wyjątkowym, i że, jeżeli będzie się naprawdę chcieć, to można wszystko. A teraz? Okazuje się, że jestem dokładnie taka sama, jak wszyscy, że moje chcenie i starania gówno dają wobec czyjejś pewności siebie albo znajomości. Nie dziwota, że się odechciewa.

Ha. I jeszcze pewnie każdy przechodzi taki właśnie okres. Co możesz zrobić? Nachlać się - BYŁO. Naćpać się - BYŁO. Napisać o tym - BYŁO. Narysować to - BYŁO. Pociąć się - BYŁO, ku*wa, wszystko było, i ktoś już kiedyś zrobił to o wiele lepiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Śro 13:32, 22 Gru 2010 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


Cytat:
Ha. I jeszcze pewnie każdy przechodzi taki właśnie okres. Co możesz zrobić? Nachlać się - BYŁO. Naćpać się - BYŁO. Napisać o tym - BYŁO. Narysować to - BYŁO. Pociąć się - BYŁO, ku*wa, wszystko było, i ktoś już kiedyś zrobił to o wiele lepiej.


To też mnie wkurza. Ale i tak byłam pierwszą z mojego otoczenia, co taka o była. Ta, co słuchałą pierwsza Mańka, co pierwsza marychą i co pierwsza całowała się w kiblu szkoły... Ale mam powód do dumy, hehehe. No, ale jest. Jest... coś... zostało mi coś takiego, że mam ochotę się tym szczycić. Ale teraz to jest NIC.

Babydoll - odkąd zaczęłam liceum, szkołę w nowym mieście, pieniądze, które się kończą [ a zwłaszcza, ze prawie komirnika teraz mamy i takie dłuuugi, że do szkoły nie ma kasy dojechać czasem... ] to inaczej się na to patrzy. Jak jesteś w grupie to jeszcze Ci to zwisa, jest fajnie, walisz szkołę, walisz wszystko i idziesz z kumplami pić. A jak jesteś sam i masz psycho to widzisz, co to za świat. Pieniądze są tak ważne, i nauka, papiery... Ja to ostatnio zauważam, przygnębiające to dla mnie.


Ostatnio zmieniony przez blackoleander dnia Śro 13:33, 22 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
burlleska
PostWysłany: Śro 19:57, 22 Gru 2010 
lotta love

Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: cbgb


V napisał:


Właśnie mi się przypomniało coś takiego, że jeśli zauważysz w końcu w swoim życiu to, że nie jesteś JEDYNA, że wokół są LUDZIE, którzy mogą być tak samo pokomplikowani jak ty, że świat to zbiór indywiduów - jeśli dostrzegasz, że jesteś kroplą w wielkim oceanie i gdy AKCEPTUJESZ TO - to jest to wielka rzecz. Wtedy wykraczasz poza granice swojego wrodzonego egoizmu i otwierasz się na innych.


no to jest prawda, zauważam to od jakiegoś czasu.
ogólnie jestem egocentryczką, i nawet jeśli rozumiem jakieś rzeczy to najpierw je dostrzegam u siebie, a dopiero potem u innych.
ale np dzisiaj te wszystkie durne życzenia, ta obłuda... i tak się pewne osoby otworzyly, pogadalismy trochę... i ludzie naprawdę też mają problemy, też są zamknieci w sobie, tez cos naprawde przezywają wewnatrz...
i taką integrację przezyłam z pewnymi jednostkami
mimo ze to "wesołych świat" w domysle brzmi inaczej, nieważne...

w zasadzie wciąż nie wiem czy ważniejsza jest miłość do siebie czy do drugiego człowieka. niby ta pierwsza umozliwia nam dużo, ale bez drugiej ciężko sobie poradzic.
..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Czw 15:04, 23 Gru 2010 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


Ja widzę to, że inni też przeżywają. Ale to znika, gdy w mojej głowie pojawia się myśl : " Och, no fajnie, że ktoś też odczuwa żal, ale co z tego. Moje życie to moję życie. Chcę czuć żal to będę czuła. Mam prawo i nie oczekuję, ze ktoś będzie się litował. Tak samo ja - nie mam litości dla nich."

W ogóle - depresja czyni mnie głupio-mądrą - niby widzę, że jestem chamska, ale jednocześnie jestem biedna, więc nie przepraszam. Wydaje mi się, że wszyscy wkoło mają mi za złe, że jestem smutna. Chociaż może na zewnątrz nie widać tego smutku, tylko złość.

To jest okropne - myślisz, że jesteś bezbarwny, smutny, blue - na zewnątrz, a tak na prawdę to nie da się ukryć frustracji i wk*rwienia w głosie, gdy odpowiadasz zwykłe 'proszę', 'przepraszam', 'dzięki'.

Każde moje słowo jest gorzkie. Jestem też drażliwa i czepialska. Najchętniej to bym ludziom wygarnęła wszystko, rzygając przy tym na nich, wyzywając, przeklinając.

Prawda, no, kurde.

Obrzydliwam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Czw 22:31, 23 Gru 2010 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


A to o wrażliwości - [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Nie 16:43, 02 Sty 2011 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


D...pa.

Temat tego tematu to nasze problemy.


Dobra, a więc mam taki problem i wiem, że zrozumiecie w min.12%

A więc - cholera, w niedzielę mam coś a la koncert...

... i to będzie dużo ludzi... w ogóle. no.

i ja się obawiam, że zapomnę, zapomnimy, schujamy to.

mam tremę przetygodniową....


mać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delirium
PostWysłany: Nie 16:50, 02 Sty 2011 
miss destruction

Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 2318
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olympia


omg zawsze jak występowałam (jeszcze w muzyku) to myślałam że zemdleje na scenie Oo

Masakraa

Także chyba rozumiem o co Ci chodzi... iiii w sumie z tym się nie da nic zrobić, trzeba przeżyć. Taka prawda. My możemy życzyć powodzenia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Nie 17:00, 02 Sty 2011 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


wiesz, jak ja w innych miastach, miejsach itd. to było ok.


ale tutaj myślę sobie - o, nauczyciele, o moja cioica, o chlopki ze szkoly...

Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delirium
PostWysłany: Nie 18:05, 02 Sty 2011 
miss destruction

Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 2318
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Olympia


brr Oo
(natłok wspomnień)

<tuli>

Chociaż jak grałam w moim home town to były moje koleżanki i nawet moja mama haha to powiem Ci że jak wyszłam na scene to nawet nikogo nie widziałam taka byłam zestresowana... równie dobrze to ci ludzie mogliby być kartonami xDD. Jak się "przemożesz" to raczej Ci to wyjdzie na dobre. Taaa wiem że to takie średnie pocieszenie... ale zawsze Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
burlleska
PostWysłany: Nie 19:54, 02 Sty 2011 
lotta love

Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: cbgb


a ja mam problem, że chcę, ale nie potrafię. i tak prawie ze wszystkim. chyba nikt mnie niczego nie nauczyl.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackoleander
PostWysłany: Nie 20:59, 02 Sty 2011 
white oleander

Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koszalin / Poznan


no, czaję, czaję...

jakoś to przejdę, kielona strzelę może... ?



burlleska, a... co chcesz, że nie potrafisz?

ja tak mam z nauką... bo ja na prawdę chcę i wiem, że potrafię, ale nie potrafię się uczyć. nie wiem, jak to wytłumaczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RareCure
PostWysłany: Nie 21:10, 02 Sty 2011 
psycho sexy

Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ruda Śląska


z nauką mam to samo. Teraz wiem, że MUSZE się uczyć ale za nic sie do nauki nie wezmę. Zawsze znajde jakąś wymówkę. A, że wieczorem, albo przed lekcją a potem, że dam rade. A nie daje. A na koniec nie potrafie się skupić. I jestem w dupie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 4 z 16
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 14, 15, 16  Następny
Forum C O U R T N E Y H O L E Strona Główna  ~  SZEPTANINA

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach