Autor |
Wiadomość |
<
SZEPTANINA
~
Nasze problemy i psycho.
|
|
Wysłany:
Śro 22:00, 14 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Świdnik
|
|
Trzymaj się Babydoll. Jesteśmy z Tobą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 10:28, 15 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Pamiętaj Bejbi, że cokolwiek złego się wokół Ciebie dzieje, nigdy, przenigdy nie obwiniaj za to siebie. Życie jest takie jakie jest i nie zmienisz go obwiniając się, zamartwiając i wmawiając sobie jaka jesteś beznadziejna (bo nie jesteś!). Trzeba myśleć pozytywnie i kochać się, wtedy wszystko inaczej smakuje.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 10:36, 15 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Berlin
|
|
Łatwo ci mówić bo jesteś optymistką. Dla Ciebie szklanka zawsze będzie w połowie pełna... nie każdy potrafi tak patrzeć na świat.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 16:24, 15 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Koszalin / Poznan
|
|
Baby, hahaha. Wybacz za śmiech. Po prostu znając Cię przez głupi internet mam wrażenie, że to od zawsze było skazane na niepowodzenie. Twoje 'normalne' zycie. Hehe. Tacy ludzie zawszę nie idą po linii prostej.
Wierz lub nie. Nie pocieszę Cię, bo to nic nie da.
To, co piszę może wydawać się patetyczne. Hui z tym.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 0:12, 18 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Dziewczyny, dziękuję za wsparcie. Naprawdę. Naprawdę.
Dziś byłam pierwszy raz. Myślałam, że wyrzygam serce. Trzęsłam się cała. Ale wiedziałam, że muszę, bo tylko to zostało. I jakoś poszło. Myślę, że znalazłam odpowiednią osobę. Już przez telefon coś mi mówiło, że to dobra osoba. Wybrałam ją ze względu na głos. Taki... Przyjazny. Niewymagający. Nieoceniający. Mam nadzieję, że się nie pomyliłam.
Czeka mnie długa psychoterapia, ciężka praca nad sobą. Do tego konieczny psychiatra i leki. Boję się, ale trudno. Widocznie tak musi być. Pogodziłam się z tym, że sama po prostu nie dam sobie rady. Może to właśnie jest wyjście. Wszystko inne przecież zawiodło.
Wiecie, czuję, że jakaś część mnie umiera. To przykre, bo to część mnie, ale chyba zdałam sobie sprawę, że to jest część, która od zawsze była moim wrogiem, która zdradzała mnie i zjadała od środka. Z wrogami nie da się przyjaźnić. Ani udawać, że nie istnieją.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 9:43, 18 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Baby, nawet nie wiesz jak się cieszę z tego co piszesz. Znaczy, rzecz jasna nie z tego, że leczysz się (wolałabym żeby nic złego Ci się nie działo), ale, że jakiś potwór, którego masz w sobie umiera. Bardzo się martwiłam po tym co ostatnio napisałaś, bałam się, że już więcej nie będziesz przychodzić na forum, a może nawet, że chcesz sobie coś zrobić...
Rozmawiałyśmy o Tobie z Anką i zastanawiałyśmy się co Ci napisać, żeby Cię jakoś wzmocnić w ten trudny czas. Cudownie, jeśli znalazłaś psychiatrę z którym masz dobry kontakt, podobno to nie zdarza się często.
Nie przejmuj się studiami, studiować można zawsze.
W ogóle niczym się nie przejmuj. Jesteś super laseczką i tym się zajmuj. Wszystko inne nie jest aż tak ważne.
Kiedy pisałam, że nigdy nie miałam depresji i że dla mnie życie jest piękne, nie miałam na myśli tego, że wszystko u mnie jest idealne, ale po prostu staram się nie myśleć o tym co mnie boli, skupiam się na przyjemnych stronach mojego życia, nie zadręczam się sprawami na które nie mam wpływu.
Babydoll, dość już dołków! Od dzisiaj ucz się pozytywnego myślenia. Zakaż sobie myśleć w taki sposób np. 'ale mam beznadziejne włosy', bo te wszystkie beznadziejności, które sobie wmawiasz lubią się zbierać w jeden wielki dołek, więc nie kolekcjonuj ich.
Czy jest coś co sprawia Ci przyjemność, co sprawia, że chce Ci się żyć? Ja np. lubię gdzieś pojechać, w jakieś nieznane nowe miejsce, chociażby pozwiedzać najbliższą okolicę... mam koleżankę, której wielką radość sprawia rzeźbienie, jest artystką i strasznie jej zazdroszczę, że może swoją złość tak artystycznie wykorzystać.
Tak czy siak, koniec z dołami, bo jak to mówi moja mama: młodość masz tylko jedną i szkoda ją zmarnować. Od dzisiaj rozpieszczaj się i myśl o sobie same dobre rzeczy!
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 13:04, 18 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Berlin
|
|
Babydoll, z całego serca życzę Ci powrotu do zdrowia.
Kochamy Cię i potrzebujemy na tym forum jak... matki.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 15:13, 18 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: cbgb
|
|
Panna Migotka napisał: |
Babydoll, dość już dołków! Od dzisiaj ucz się pozytywnego myślenia. Zakaż sobie myśleć w taki sposób np. 'ale mam beznadziejne włosy', bo te wszystkie beznadziejności, które sobie wmawiasz lubią się zbierać w jeden wielki dołek, więc nie kolekcjonuj ich. |
Śmieszne jest to co piszesz. Owszem, to jest jakaś opcja, ale uwierz, że to działa tylko dzień, góra dwa... w takim kontekście, kontekście depresji, to są bardzo puste słowa.
Trzeba zacząć od początku, oczyścić się ze wszystkich demonów, pozytywne myślenie jest dopiero na końcu tej drogi... dobrze, że podjęłaś się tego, Baby. Najważniejsze aby tego chcieć, nie oglądać się za siebie. Bo można chodzić do najlepszych psychiatrów, brać najlepsze leki, ale najważniejsze jest, aby widzieć przed sobą cel. Będzie super, wierzę w Ciebie Babydoll.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 19:03, 18 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
No właśnie, chcę... Ale z drugiej strony... Nie bardzo chce mi się wierzyć, że wiele da się z tym zrobić. Może gdy leki zaczną działać. Bo samą rozmową i chęciami... Chyba niewiele.
burll, i w ogóle dziewczyny, które chodziłyście do psychologa/psychiatry/brałyście leki - jak to u Was było? Co Wam to dało?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 19:36, 18 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
burlleska napisał: |
Śmieszne jest to co piszesz. Owszem, to jest jakaś opcja, ale uwierz, że to działa tylko dzień, góra dwa... w takim kontekście, kontekście depresji, to są bardzo puste słowa. |
Nie chciałam żeby to zabrzmiało jak puste słowa. Strasznie Wam współczuję, jeżeli lubicie się tak dołować.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:46, 18 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: cbgb
|
|
To nie chodzi o lubienie, to jest po prostu taka natura. Tak samo jak ty myślisz pozytywnie i przychodzi ci to normalnie i naturalnie, tak samo jest z tą ciemniejszą stroną, to siedzi w człowieku.
Ja już dokładnie nie pamiętam jak to było u mnie, ale bez leków chyba bym sobie nie dała rady. ciągnęło by się to i ciągnęło zapewne po nieskonczoność. dzięki lekom zrobiłam krok w przód. ale to jest długi proces, do dzisiaj nie wiem dlaczego mam niekończący się spadek energii, często apatyczne nastawienie, strach przed otworzeniem sie i zaangażowaniem. czy to niedoleczona depresja czy po prostu taki charrakter? męczy mnie to, to siedzi głęboko i się odzywa.
jak trafisz na dobrego psychoterapeute to naprawdę może ci to dużo dać. Ja trafiłam na psycholog, która otworzyła mi oczy na parę spraw, ale wiele nie pomogla. Nie do końca mnie rozumiała, ja do końca nie wiedziałam co czuję. Byłam strasznie zagubiona, niedojrzała. teraz pewnie by się to inaczej potoczyło.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:55, 18 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
BABYDOLL, ja w sumie nie zaczęłam terapii, nie licząc kilku nieregularnych spotkań, ale biorę leki, jedną tabletkę dziennie, i czuję że mi to pomaga. Oczywiście warto mieć specjalistę, z którym można porozmawiać (nadal w roku akademickim będę chodzić za free do psychoterapeutki, która pracuje w naszej studenckiej poradni, może u Was na UŁ też jest coś takiego, gdybyś kiedyś szukała zmiany). Życzę Ci tego samego - lepszego samopoczucia i w ogóle silniejszego, bardziej zmotywowanego charakteru, zdecydowanej postawy. Radzę - zrób coś szalonego, przekrocz granice. Musi coś takiego być... (U mnie była to wyprawa do USA, ale mam ochotę na więcej szalonych przedsięwzięć, czynności... Czuję się odważna. Inaczej - jestem odważna! Nie mam dość i chcę więcej!) Pokaż przede wszystkim sobie (i innym w dalszej kolejności), że jesteś silna. Zrób coś, pomyśl, przemyśl, gdy już będziesz na bardziej prostej drodze. Może nie teraz, ale w przyszłości, która, jak Ci życzę, będzie jasna. Gdy już znajdziesz się na pewnym gruncie, wszystko stanie się prostsze i lepsze.
Życzę Ci z całego serca siły i wytrwałości
Ostatnio zmieniony przez V dnia Nie 22:11, 18 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 13:44, 19 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Berlin
|
|
Pannie Migotce już podziękujemy, bo to trochę jak dyskusja dziwki z zakonnicą.
Musicie jej wybaczyć, ona po prostu taka jest, jej rodzice nigdy się nie kłócili, chłopaczek wciąż ten sam od przedszkola, w szkole (I liceum) same piątki, franc:bdb, ang:bdb+, mat:bdb-...
Nie porozmawiacie z nią o problemach, bo ONA NIE ZNA TEGO SŁOWA. ^^
(Ale pomijając to upośledzenie, dobra z niej dziewczyna i w sumie niezła przyjaciółka.)
Pisałam kiedyś na innym forum, na którym pewna dziewczyna przyznała, że się tnie... Nikt tego się nie spodziewał, sprawiała wrażenie osoby, która nie ma problemów ze sobą. Widziałam jej zdjęcia, była prześliczna wręcz, do tego miała bardzo zamożnych rodziców. A jednak okaleczała się... Zrobiłam coś strasznego i napisałam jej tak jak Panna Migotka, że nie wiem jak jej pomóc, bo nigdy się nie ciełam, że jest piękną dziewczyną i niepotrzebnie się zadręcza (i tego typu pierdy, możecie się domyslić chyba). Odpowiedziała mi, że jestem śmieszna, ale napisała też coś co mnie zabolało: że jestem pusta...
Odpisałam jej w złości: mam się pociąć, wtedy będę głęboka?!! Nie zdziwię się jeśli mnie kompletnie znienawidziła za to. Do dziś żałuję, że się tak głupio wypowiedziałam.
Prawda jest taka, że rzeczywiście nigdy nie cięłam się i wiem, że nigdy nie zrozumiem kogoś, kto robi to sobie, ale nie znaczy to, że nie wpółczuję takiej osobie, czy nie przeżywam tego co się z nią dzieje.
Babydoll, chodziłam do psychologa przez krótki czas. Był taki moment, że miałam kłopoty z nauką, nie umiałam sie uczyć, szkoła mnie wkurzała, dużo wagarowałam itd. Pedagog szkolna, która sobie ze mną nie radziła, skierowała mnie do Poradni. Chciałam sobie pomóc, ale trafiłam na okropną osobę. W ogóle mnie nie rozumiała. Uważała, że psycholog przede wszystkim ma słuchać pacjenta. Tylko, że ja nie znoszę i chyba nawet nie potrafię opowiadać o swoich problemach. Oczywiście powiedziałam jej, że mam problemy z nauką i zagrożenia, uznałam, że to na początek wystarczy. I NIC. Czasem siedziałyśmy bitą godzinę a ja na złość milczałam. Chciałam żeby ona wreszcie coś sensownego powiedziała. Ale nie doczekałam się. Po bodajże dwóch miesiącach przestałam do niej przychodzić. Najlepsze (czy może raczej najgorsze) w tym jest to, że ona uchodziła za dobrego psychologa.
Dlatego nie ufam psychologom, bo przeważnie nie rozumieją swoich pacjentów, są na to zbyt poukładani. Często skończyli najlepsze szkoły i nigdy nie mieli ze sobą żadnych problemów, tak więc nie mają pojęcia co może czuć osoba, która ma myśli samobójcze. Z drugiej strony nie mogą mieć problemów ze sobą, bo muszą pomagać innym odnaleźć tę właściwą drogę. Ten konflikt wydaje mi się nie do pogodzenia.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 14:41, 19 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
A jak to jest z tymi tabletkami, naprawdę się tyje od nich? Czy się apetyt zwiększa czy jak? Bo się zajebię jak zacznę tyć. Tyle wysiłku włożyłam w to żeby schudnąć i wciąż jeszcze chudnę.
Wiecie, ja staram się rozumieć ludzi, którzy nie rozumieją mnie. Nie postrzegam siebie jako jakiejś wyjątkowo wrażliwej i och ach z głębokimi przemyśleniami, a ci co się nie cięli to płytkie tępaki. Kiedyś może trochę tak myślałam, ale chyba każdy nieszczęśliwy nastolatek robi z siebie wybrańca-męczennika. Dobrze, że moi bliscy nie mają myślenia typu: 'jebnij się w łeb a nie histeryzujesz' albo 'kopa w dupę ci trzeba i odechce się myślenia o pierdołach', bo to jest straszne. Ja w sumie też dlatego przez te kilkanaście lat nic nikomu nie powiedziałam. A teraz jakoś trochę lżej. Można to nazwać chorobą albo i nie, ważne jak ktoś rozumie, że to nie jest moja cholerna wola, tak się czuć.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 15:46, 19 Wrz 2011
|
|
|
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: cbgb
|
|
Babydoll napisał: |
'kopa w dupę ci trzeba i odechce się myślenia o pierdołach', bo to jest straszne. |
Moja mama przez pewien czas mi tak mówiła, aż doszło do czego doszło i zrozumiała.
Czy tyje się - podobno. ja przytyłam bo dużo jadłam na odreagowanie, tyle że zawsze miałam takie skłonności, wiec ci nie powiem obiektywnie.
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|