Edukacja

lotta love

no ale to studia, myślę, że to co innego Very Happy

miss destruction

No to piona burlleska Very Happy

!

lotta love

Jeszcze tylko ten rok i jeszcze jeden, damy radę. Very Happy

vvitchy

Ja też od października, can't wait! ! ! ! ! ! ! ! !!!!!!!!!!!!11111111jeden

the bad seed*

Pamiętam, że też nie mogłam się doczekać... I nie przeliczyłam się.

sonic nurse

Teraz widzę, że jeszcze się nie udzielałam w tym temacie.

Po liceum poszłam na studium fotografii w Łodzi z którego zrezygnowałam. A potem zmywałam gary w Holandii. A potem postanowiłam jednak skończyć to studium. Potem chciałam być filozofem, ale uznałam, że filozofia zaocznie na nic mi się nie przyda i znowu zrezygnowałam. Aktualnie pracuję jako psychoterapeutka w pewnym ośrodku, jest to fucha którą zdobyłam cudem po znajomości, normalnie bym musiała mieć skończoną jakąś szkołę. Praca ta w ogóle mi się nie podoba, ale muszę się jeszcze pomęczyć do końca listopada więc trzymajcie kciuki. Nie wiem co potem będę robić, może pojadę zagranicę. Zawsze marzyłam, żeby pojechać do Paryża. Może pojedziemy z moim chłopakiem.

Ogólnie to jestem trochę rozdarta. Chciałabym być taką poczciwiną, wiecie ze stałą pracą i emeryturką, ale z drugiej leniwa jestem strasznie i wkurza mnie takie siedzenie całymi dniami w jednym miejscu. Chyba jednak będę lumpem co żyje ze zmywania garów.

No dobra, w sumie to nie wiem co w życiu robić. Chyba czas pomyśleć o jakichś porządnych studiach.

vvitchy

Zapytam więc, Migotka: ile masz obecnie lat? Z opisu wynika, że jesteś najstarsza tutaj.
Mówisz, że nie lubisz pracy polegającej na siedzeniu w miejscu - tak się zastanowiłam i oczywiście, że taka praca to nic fajnego, chyba że ktoś lubi siedzieć na n-k i gadu-gadu całe 8h z przerwami. Ja obecnie odbywam staż w szkole, leci mi czwarty i ostatni miesiąc, praca raczej papierkowa, biurowa - ale bardzo mi odpowiada. Moja chrzestna, dyrektorka gimnazjum, w którym pracuję, mojego byłego gimnazjum zresztą, jest stworzona do swojej pracy, co widać i słychać - a mi coś mówi, może pochopnie, może na fali emocji, a może realistycznie - że też mogłabym być szefową <i>czegoś, czymś</i> dowodzić, decydować o wielu sprawach, planować i realizować. To duża odpowiedzialność, ale czuję, że mogłabym i chciałabym podjąć takie wyzwanie. W ogóle są we mnie dwie osoby - jedna mogłaby iść na administrację czy finanse i rachunkowość, druga - artystyczna - ...właśnie. Ta strona od października zaczyna dziennikarstwo, a za rok planuje kulturoznawstwo.
No i?
Tak to jest, jeśli jest się niezdecydowanym - albo i dobrym w wielu zajęciach. Jednak życzę Tobie i sobie, żebyśmy kiedyś się ustatkowały i miały zaajebistą, stałą, przyjemną pracę. Chyba byłoby świetnie, jeśli byłaby połączona z podróżowaniem albo gwarantowała je finansowo... Zresztą każdej z dziewczyn tutaj życzę właśnie tego.

Rozmarzyłam się.

sonic nurse

V, jestem rocznik 87.
Nie czuję się za bardzo na swój wiek... chociaż... może po prostu mam takie usposobienie: duże dziecko.

Wiesz, najgorsze w tym wszystkim jest to, że sama nie wiem co chcę robić. Ekhm

Mam jakieś tam zainteresowania, np. sztuka, malarstwo ale mało jest zawodów, które się z tym bezpośrednio wiążą.

Zobaczymy jeszcze jak to będzie. Ekhm

the bad seed*

Ja mam to samo. Z jednej strony marzyłam kiedyś o dziennikarstwie, psychologii czy reżyserii, lubię czytać, pisać, fotografować, bujać w obłokach, pamiętniki, sratatata... A z drugiej strony jak przyszło co do czego, to poszłam na prawo. Sama nie wiem dlaczego. Tak jakoś mnie strzeliło. Wszyscy wokół się dziwili, bo ja im do tego 'nie pasuję'. Znaczy, wiecie, tu pije, tam przeklnie, drze mordę, itepe. Ale jakoś tak wyszło. To było dziwne. Ale nie żałuję ani trochę.

I to chyba jest tak, że ani w jednym ani w drugim nie byłabym do końca szczęśliwa. Chyba że to jakoś połączę. Znaczy, chodzi mi o połączenie takie, żeby być w tym bardziej profesjonalnym. Bo pisać czy robić zdjęcia to sobie całe życie mogę, do szuflady.

miss destruction

Hmm ja właśnie też bym nie chciała ciągle siedzieć w jednym miejscu... nie odpowiadało by mi to. Na dodatek nie widzę siebie na żadnych normalnych studiach... przerąbane. Na dodatek jak pomyśle o maturze z matmy - to umieram x]

sonic nurse

Na szczęście kiedy ja zdawałam nie było jeszcze matematyki. Ale spoko Delirium, nie powinno być tak źle. Te 30% to powinnaś wyrobić. Więcej wiary w siebie, bo najgorzej się załamywać już na wstępie.

Ja też siebie niewyobrażam na żadnych normalnych dziennych studiach. Za duże tam ciśnienia panują, jakieś wyścigi szczurów, fuj.

Teraz myślę o studiach zagranicą. Artystycznych. Myślę, myślę... byłoby cudownie. Love

miss destruction

Ooo super pomysł ^^ Jakby co to dziel się informacjami bo wiesz, jak artystyczne to na pewno interesujące Very Happy

A matmy to ja się boje, bo jestem z matmy strasznie tępa niestety xD Odziedziczyłam to w genach po rodzicach, więc sie jeszcze skumulowało Wink

x].

white oleander

moim marzeniem jest iść na studia artystyczne na wyspach brytywowanych.

ale nie wiem.

pewnie nie zdam z matmy.

mamy teraz funkcję kwadratową, a ja nie się dziwię czemu tam nie ma kwadratów tylko jakieś parabole... przecież tam nie ma Maynarda?

miss destruction

Violciaaa jak ja Cię kocham jak Ty mnie zabijasz tekstami Very Happy

Też mi sie to zawsze tak kojarzyło. Wiem ze kiedyś zaczęłam śpiewać parabole na matmie xD.

To jak obie nie zdamy matmy, to kołujemy kase, jedziemy tam i zajmujemy się sztuką. Pierdolimy wszystko i tyle. Zrobimy se własną szkołe, ot co Xd !

vvitchy

Moda i edukacja - najwięcej postów i najwięcej wyświetleń - dowód na to, że chcemy i dużo wiedzieć, i dobrze wyglądać. Very Happy