Edukacja

vvitchy

Ja też
W sumie zajebiste mam studia, prestiż i wogle, pełna technika, technologia, świetnie - ale jakoś nie jara mnie jak na razie perspektywa pracy W REKLAMIE. Kojarzy mi się to z jakimś takim chorym zapieprzem. Może z jakimś promo byłoby lżej, promować jakieś spoko idee, produkty... Na pewno jest to praca, w której zarabia się na pomysłach.

Ale gdybym wybierała jeszcze raz kierunek studiów, obecnie, poszłabym na amerykanistykę i później zaczęłabym film. Ten, który zaczynam w tym roku... Choć kusi mnie też amerykanistyka i nie mam pewności.

Ostatnio fascynują mnie niesamowicie Stany Zjednoczone, ta różnorodność.

Miałam niedawno nowy przedmiot, Tekst reklamowy, z kobietą jakąś taką przed trzydziestką, młoda, fajna, karierowiczka, wysoko już w reklamie. A dlaczego? Uwaga, według tego co mówiła: studiowała DZIENNIE, w Poznaniu reklamę, w Łodzi na filmówce i JEDNOCZEŚNIE pracowała w Warszawie. Praktycznie nie bywała na zajęciach. Ale zdobywała DOŚWIADCZENIE. I to jest najważniejsze: działać.
Czasy się zmieniają - papierek jest potrzebny, ale to tylko formalność... Okoliczności sprawiają, że człowiek po prostu nabiera co do tego coraz większej pewności.

the bad seed*

Ano, jak się chce to można. Gorzej jak się nie chce.

Ja się nadal zastanawiam nad tą filologią polską z edytorsko-redaktorską specjalnością o której kiedyś tam pisałam, ale strasznie się boję, że po prostu nie wyrobię się z tym wszystkim, nawet fizycznie. Mam koleżankę, która jest teraz na II roku prawa i IV filologii, w sensie na magisterkę poszła, no i ona życia nie ma, cały czas w książkach... Ja za leniwa chyba jestem. A jeszcze w przyszłm roku praktyki.

vvitchy

Na poznańskiej polonistyce też jest taka specjalność i interesowałam się nią swojego czasu (razem z kilkoma innymi, mam za sobą nawet próbę zmiany studiów na polonistykę ze specjalizacją dziennikarską...). Powiem tak: to jest spoko, jeśli chcesz mieć alternatywę jakąś, jeśli chcesz związać kiedyś z tym przyszłość na serio. Nie wiem jak z pracą. Bo taka edycja, korekta to ogólnie jest spoko sprawa, jeśli ktoś lubi. Wiem, bo też lubię i mam ku temu potrzebny zmysł.
Przypomniała mi się Anne Rice, która krótko, zanim porzuciła wszelką pracę na rzecz pisania, zajmowała się korektą tekstów w wydawnictwie prawniczym Wink

Fajna fuzja. Wszystko da się połączyć... no prawie.

the bad seed*

No... Bo czasem tak myślę, że przecież nikt tego za mnie nie zrobi. Jak się teraz nie wezmę, to potem może być za późno. I chyba jest trochę prawdy w powiedzonku, że im człowiek ma mniej czasu, tym więcej go znajduje.

vvitchy

A nie myślałaś lepiej, żeby wziąć podyplomowe studia edytorstwa? Jeśli w ogóle masz takie na swoim uniwersytecie.
U mnie takie coś jest, i kto wie, może też to zrobię, jak będę potrzebować.
3 semestry. Opłata za takie studia - w okolicach 4tys.

Poszukaj sobie takiej podyplomówki na swoim uniwersytecie, a jak nie będzie to zajrzyj tutaj: [link widoczny dla zalogowanych] , żeby mieć ogólne pojęcie jak to wygląda i po co właściwie jest

the bad seed*

A nie myślałam w tę mańkę. Muszę rzeczywiście pomyśleć. Z tym że u mnie jeszcze wchodzi w grę problem natury finansowej, mianowicie aplikacja będzie fchuj droga, więc dobrze by było tę filologię polską dziennie po prostu zrobić... Hmmm.

Dołączył: 04 Mar 2011 Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów

Babydoll, drugi kierunek dziennie po skonczeniu wczesniej jakichs innych studiow to jest cos strasznego, wiem po sobie, wlasnie to przerabiam - skonczylam filologie polska i rok temu poszlam na drugi kierunek studiow z mysla ze oto w koncu spelnie swoje marzenia; zmeczylam sie straszliwie po pol roku, glownie dlatego, ze na nic nie mam kasy i moze 5 lat temu jeszcze bym to zniosla, ale teraz juz jest troche smetnie. poszlam do pracy (w zawodzie), nie mam na nic czasu, pokutuje po nocy itd. drugi kierunek dziennie to dobra opcja, bo ma sie jeszcze troche czasu na ogarniecie tego, co chce sie w zyciu w ogole robic, mozna sie nad soba zastanowic bez specjalnych konsekwencji, ale trzeba tez liczyc sie z brakiem pieniedzy i czesciowym przynajmniej uzaleznieniem od rodzicow majac lat 25, co jest juz - mowiac najogolniej - traumatyczne

softer softest

ja + mat-inf-fiz = abstrakcja²

Very Happy

lotta love

psychologia czy stosunki międzynarodowe?

jak myślicie Very Happy

white oleander

psycho!

softer softest

Może stosunki?

psycho sexy

Stosunki! Psycho oklepane.

sassy

Też bym wybrała stosunki międzynarodowe.

lotta love

Ja aktualnie też jestem na etapie stosunków (bo dostałam się tu i tu) i właśnie wszyscy odradzają mi psycho... trochę bolą te decyzje o studiach, bo jednak kolejne pare lat tego marnego życia zależy od nich

white oleander

zależy, co Cie interesuje. po prostu