Autor Wiadomość
burlleska
PostWysłany: Wto 20:13, 26 Lip 2011

Dzisiaj obejrzałam.

Co do ostatniego akapitu V (właśnie, gdzie ją wcięło?) chodzi o to, że po poznaniu big pink on zaczął brać heroine? mam wrażenie, że postać Courtney jest bardzo symboliczna.

A co do filmu - podobał mi się, bardzo. Myślę, że uchwyciłam jego istotę i przyznam, że wcześniej niewiele wiedziałam o Basquiacie co jest karygodne. Razz

Bowie ge-nial-ny.
V
PostWysłany: Śro 14:47, 29 Wrz 2010

Film nie tylko o sztuce, artyście i jego życiu, ale przede wszystkim o jego samotności i wyobcowaniu, nie radzeniu sobie z zaistniałym stanem - sławy, uznania. Basquiat przedawkował heroinę w wieku 28 lat [Mam dziwne skojarzenia, że w czasie, gdy przedawkowywał Kurt, w powietrzu wisiała legenda tego młodego malarza, rzuconego w wir sławy we wczesnym wieku.] Bardzo przejmujący obraz, a przy tym wstrząsający, odkrywający prawdy może znane, ale bardzo dobrze ujęte. Dzięki różnym, dziwnym sekwencjom, które pojawiają się raz po raz, przerywając właściwy film, obraz nabiera artyzmu sam w sobie.

Podobała mi się postać Andy'ego Warhola granego przez Bowiego, była szczególna przez cały film dla mnie, a na końcu okazało się, że jest dla niego, dla tej opowieści, naprawdę znacząca. Początkowo Warhol wydawał mi się śmieszny, żałosny, dziwny, wzbudzający wręcz współczucie - taki tam gejek. Całkiem osamotniony, ekstrawagancki, wyraźnie odstający od innych (jego peruki mogą być tego symbolem). Samotny tak jak Basquiat - no i rozpoczęła się ich wielka przyjaźń. Śmierć Warhola podłamała Basquiata i po części poprowadziła go do własnej śmierci. Wtedy uprzytomniłam sobie, że jakkolwiek źle można oceniać drugiego człowieka - najczęściej powierzchownie - to tak naprawdę... każdy może mieć w sobie COŚ wartościowego. Samotny artysta, nie mogący znaleźć wspólnego języka ze zwykłymi ludźmi, też ma swój czar. Śmiałam się z Warhola przez 3/4 filmu, a na końcu dotarło do mnie, że nie było w nim nic śmiesznego.

Film o tym, że sława nie jest wcale fajna, a ludzie sławni - to dupki. I o tym, że jeśli jest się samym, samotnym - to znaczy, że jest się wyjątkowym. Tylko czy w dobrym sensie?

/Rola Courtney mało znacząca jak dla mnie, ale to co zrobiła jako tzw. Big Pink - ważne było dla przyszłego życia Basquiata. Przypadkowe, ale ważne. Courtney spowodowała to, że... Kto obejrzał, ten wie; a kto chce się dowiedzieć, niech obejrzy./
V
PostWysłany: Wto 21:35, 28 Wrz 2010

Właśnie obejrzałam.
Obecność Courtney, jej epizodyczna rola i to, że mało, mało - to ostatnia rzecz, którą mogłabym napisać o tak świetnym filmie! Zatkało mnie. Najogólniej mówiąc - nie mam słów.
Pewnie później więcej. Na razie idę.

UWIELBIAM. Love
majetana
PostWysłany: Wto 20:44, 28 Wrz 2010

Bardzo mało Sad
Delirium
PostWysłany: Pon 17:13, 27 Wrz 2010

Ten film jest boski. Oglądałam jeszcze w gimnazjum na sztuce Very Happy

Ale raczej mało tam Court Wink
Babydoll
PostWysłany: Pon 8:40, 27 Wrz 2010

Benicio! <333 Obejrzę, jasne że obejrzę, bo nie widziałam.
V
PostWysłany: Nie 23:25, 26 Wrz 2010

Historia czarnoskórego malarza, który zdobył sławę jako dziewiętnastolatek i zmarł w roku 1988, nie ukończywszy lat 30. Film pokazuje kolejne etapy jego kariery, przyjaźnie w nowojorskim świecie artystycznym, wyjaśnia przyczyny przedwczesnej śmierci.

Cokolwiek to znaczy, o kimkolwiek mowa, Courtney gra w tym filmie postać o nazwie The Big Pink. W ogóle - obsada może się spodobać co niektórym. /Jeszcze nie widziałam, ale już mam na kompie./ Ciekawie się zapowiada ten film. Polecany przez Filmweb.





Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03