Autor Wiadomość
Panna Migotka
PostWysłany: Nie 13:20, 25 Wrz 2011

A propos pyszności - w jednym z nowszych wydań jest przepis na ciastka wg Kurta.

Można się zastanawiać czy Cobain by sobie tego życzył, ale z drugiej strony: tak jak napisała Opluwana, gdyby mu bardzo zależało na intymności pozbyłby się tych dzienników. Dla mnie bardziej bulwersujące jest wydawanie piosenek po zmarłym Kurcie, niedokończonych, odrzutów praktycznie do wywalenia, czyli wiadomo, skok na kasę.
Opluwana
PostWysłany: Nie 13:09, 25 Wrz 2011

Wydawanie dzienników znanych zmarłych osób często się praktykuje i nie ma w tym nic bulwersującego (przynajmniej mnie to osobiście nie bulwersuje).
Gdyby to była dla Cobaina jakaś bardzo intymna rzecz, na pewno postarałby się o to by nigdy nie ujrzały światła dziennego, spaliłby je czy inaczej zniszczył. Ale po śmierci ludziom przeważnie obojętne są takie rzeczy.

Nie przesadzajmy, przecież nie są dostępne w każdym kiosku czy supermarkecie. Ja w ogóle dzienników nie mogłam nigdzie dostać, dopiero w Empiku sprowadzili kilka egzemplarzy NA MOJE ŻYCZENIE, które zresztą leżały na półce jeszcze długi czas potem, bo fani, jak to słusznie napisała Panna Migotka, wolą czytać oskarżenia Granta. Można więc rzec, że dzienniki to lektura dla wybranych, prawdziwych fanów, niewtajemniczeni po nie nie sięgają.

Co dobrego jest w tej lekturze to (pomimo cenzury Courtney) po przeczytaniu nie ma się wątpliwości, że było to samobójstwo - "wystarczy tylko chcieć to dostrzec" - i każdy inteligentny odbiorca dostrzeże to bez trudu. I to jest najważniejsze moim zdaniem 'przesłanie' dzienników.

Szczerze to nie wiem jak można nie chcieć tego przeczytać, zwłaszcza jeżeli interesuje się Kurtem i Courtney.

---

Tak w ogóle przejrzyjcie sobie ten temat jeszcze raz i wyciągnijcie odpowiednie wnioski. ^^
blackoleander
PostWysłany: Pią 20:48, 01 Sty 2010

Już wiem czemu ich nie przeczytałam...
Bo wszyscy je czytali i ogólny pogląd na nie jest zły, to przestało być niszą, czymś interesującym...
Zaczęli to czytać ci, co nie powinni.
Muszę poczekać.
V
PostWysłany: Pią 17:16, 01 Sty 2010

Jestem za, bo taka była moja pierwotna idea. Nieraz powtarzałam, że nie chcę tu śmiecić. Ot, zachciało mi się rzucić na podłogę jakiś papierek, gdy już leżała na niej sterta śmieci.

Haha, a do tematu jakoś wrócić nie mogę, bo... nie czytałam Dzienników. Może ktoś powróci do niego w kolejnym poście, chyba wszyscy mamy taką nadzieję. Wink
Babydoll
PostWysłany: Pią 13:21, 01 Sty 2010

Skończcie już, proszę :< Uznajmy to za koniec kłótni. Reszta na PW albo nie wiem gdzie. Koniec!
Panna Migotka
PostWysłany: Pią 12:16, 01 Sty 2010

V napisał:
No tak, Panna Zazdrotka jak zwykle wcina się w dyskusję, by zwrócić na siebie moją uwagę. Nie, nie "rozpala to mojej ciekawości", bo zaspokajam ją na tysiące innych sposobów. Najzwyczajniej w świecie istnieje dla mnie cała masa bardziej interesujących rzeczy niż dzienniki mojego, fakt faktem, pierwszego poważnego idola. Cóż, czasy i ludzie się zmieniają. A ja jestem sobą, tylko Ty uparcie nie potrafisz tego zaakceptować.

Na początku jak przeczytałam Twój post zabrakło mi słów w obliczu Twojej głupoty i Twojego myślenia "wspak", ale potem poszło jak z płatka... Uznałam, że przesadziłaś, dlatego napiszę co o Tobie myślę.

Robisz się prymitywna, ale w sumie nie powinien mnie dziwić ten etap Twojej ewolucji. Poza tym, mówiłam Ci już kiedyś, że nie chcę prowadzić z Tobą rozmów, bo nie są na moim poziomie. Nie odnoś się do mnie w swoich wypowiedziach. Znajdź inny sposób na dowartościowanie się, aniżeli rozmowy ze mną.
Bo to co napisałaś dowodzi tylko Twojemu egoizmowi, z którym uparcie walczysz, próbując posądzić o niego innych. Doprawdy, można inaczej spędzać czas, ale jeśli Ci podbija to, że "dogadasz zajebistej V'', to god bless you, powodzenia w dalszym życiu.
Przerabiałam już utarczki z ludźmi podobnymi Tobie w rzeczywistości, zazwyczaj to osoby pełne kompleksów i zazdrosne o mój sposób bycia czy życia, cokolwiek! Nie ukrywajmy, ale jest dowiedzione empirycznie, że takimi osobami kieruje po prostu zazdrość pomieszana z irytacją! Więc lepiej zamknij się i przestań temu dowodzić albo przynajmniej rozmawiaj neutralnie, nie prowokując mnie i nie pokazując mi fucka serdecznym palcem, bo to nieprofesjonalne, nudne i przewidywalne z Twojej strony

Reszta może to jakoś poprzeć czy traktuje te utarczki jako zajebistą internowelę? *ściana*

No tak... Ale w sumie już mi przeszło, napisałam co chciałam i nie licz więcej, Migotka, że zasługujesz na moją uwagę. Może jesteś inteligentna, ale też zepsuta. Tak Cię odbieram, bo taka jesteś w stosunku do mnie. Być może zżera Cię nuda albo jakiś bezsens, ale to już nie moja ocena i nie moja sprawa, może psycholog pomoże? Bez ironii i najlepiej bez odbioru.


Żałosne. Powiedz mi: co ten twój pościk wnosi do tematu? Nie życzę sobie uwag na mój temat jakobym była zakompleksiona, gdyż mnie nie znasz. To niestety wygląda raczej tak, jakbyś ty się wyżywała na mnie, bo to chyba ty jesteś zazdrosna i zakompleksiona. Ja nie piszę na forum jaką osobą wydajesz mi się ty. I nie przekręcam twojego nicka.
Panna Migotka
PostWysłany: Pią 12:10, 01 Sty 2010

Kocham Kurta i interesuję się wszystkim co go dotyczy, zwłaszcza czymś tak bezpośrednim jak Dzienniki. Przecież nie sięgnęłam po nie, żeby go wyśmiać, tylko z szacunkiem, po to by go lepiej zrozumieć i pokochać.

Szanuję twoje zdanie V, że nie chcesz tego czytać, zmuszanego nie ma,
jednak taka postawa "nie tknę Dzienników bo wydała je Courtney, za to Toma Granta bardzo chętnie, nawet kupiłem i mam na półce" zajeżdża mi zwyczajnie pozerstwem. To robienie z Kurta świętego, a z Dzienników relikwi. Kurt nie był świętym i nienawidził gdy go tak traktowano. To był zwyczajny chłopak, tyle, że niesłychanie wrażliwy.

A tu artykuł z "Teraz ROCKA" o tym, przeczytajcie, kto ma ochotę Wink
http://www.terazrock.pl/article.php?ArticleId=2
blackoleander
PostWysłany: Wto 16:02, 22 Gru 2009

Będziesz chciała to przeczytasz, nie to nie.
Będziesz chciała to napiszesz, aby ktoś do Ciebie nie pisał, bo Cię wku*wia.

A teraz mój offtop:

Bierzmy przykład z Courtney!

Wolność.


...

Co do tego, że Kurt ma w dupie, to, czy ktoś czyta/ czytał jego pamietniki to chyba jest prawdą. Ale co z tego. On nie żyje i może teraz gdyby żył, to by zmienił zdanie i zażyczył aby nikt tego nie czytał. Ale nie sądzę.

Chyba rozumiem Cię, V. Pewnie odnosisz to do siebie - nie chciałabyś, aby ktoś czytał twoje myśli.

Ale i tak myślę, że Courtney dobrze zrobiła.
Bo to Courtney.
V
PostWysłany: Wto 0:07, 22 Gru 2009

Sorry laski za offtop, ale coś mi się wydaje, że nijaki offtop był zamierzeniem Zazdrotki, bo uznała za wspaniałe pokrytykować osobę, której poglądy różnią się od jej punktu widzenia. I już, i wyszło jak wyszło.

Viola, widzisz, zdawało mi się, że czytałaś, a jednak nie... Cóż, ja nie wykluczam tego, że kiedyś może mi się odmienić i sięgnę po dzienniki Kurta, jak moje zasady stracą na aktualności - ale to może się wydarzyć za długi czas albo w ogóle. Sama nie jestem słowną ekshibicjonistką w kwestii pamiętników i nawet jeśli Kurt taki był, to chyba najzwyczajniej nie chcę znać go z tej strony.

[Fajnie, że z większością osób tutaj można porozmawiać NORMALNIE.]
V
PostWysłany: Pon 23:56, 21 Gru 2009

No tak, Panna Zazdrotka jak zwykle wcina się w dyskusję, by zwrócić na siebie moją uwagę. Nie, nie "rozpala to mojej ciekawości", bo zaspokajam ją na tysiące innych sposobów. Najzwyczajniej w świecie istnieje dla mnie cała masa bardziej interesujących rzeczy niż dzienniki mojego, fakt faktem, pierwszego poważnego idola. Cóż, czasy i ludzie się zmieniają. A ja jestem sobą, tylko Ty uparcie nie potrafisz tego zaakceptować.

Na początku jak przeczytałam Twój post zabrakło mi słów w obliczu Twojej głupoty i Twojego myślenia "wspak", ale potem poszło jak z płatka... Uznałam, że przesadziłaś, dlatego napiszę co o Tobie myślę.

Robisz się prymitywna, ale w sumie nie powinien mnie dziwić ten etap Twojej ewolucji. Poza tym, mówiłam Ci już kiedyś, że nie chcę prowadzić z Tobą rozmów, bo nie są na moim poziomie. Nie odnoś się do mnie w swoich wypowiedziach. Znajdź inny sposób na dowartościowanie się, aniżeli rozmowy ze mną.
Bo to co napisałaś dowodzi tylko Twojemu egoizmowi, z którym uparcie walczysz, próbując posądzić o niego innych. Doprawdy, można inaczej spędzać czas, ale jeśli Ci podbija to, że "dogadasz zajebistej V'', to god bless you, powodzenia w dalszym życiu.
Przerabiałam już utarczki z ludźmi podobnymi Tobie w rzeczywistości, zazwyczaj to osoby pełne kompleksów i zazdrosne o mój sposób bycia czy życia, cokolwiek! Nie ukrywajmy, ale jest dowiedzione empirycznie, że takimi osobami kieruje po prostu zazdrość pomieszana z irytacją! Więc lepiej zamknij się i przestań temu dowodzić albo przynajmniej rozmawiaj neutralnie, nie prowokując mnie i nie pokazując mi fucka serdecznym palcem, bo to nieprofesjonalne, nudne i przewidywalne z Twojej strony

Reszta może to jakoś poprzeć czy traktuje te utarczki jako zajebistą internowelę? *ściana*

No tak... Ale w sumie już mi przeszło, napisałam co chciałam i nie licz więcej, Migotka, że zasługujesz na moją uwagę. Może jesteś inteligentna, ale też zepsuta. Tak Cię odbieram, bo taka jesteś w stosunku do mnie. Być może zżera Cię nuda albo jakiś bezsens, ale to już nie moja ocena i nie moja sprawa, może psycholog pomoże? Bez ironii i najlepiej bez odbioru.
Panna Migotka
PostWysłany: Pon 20:05, 21 Gru 2009

V napisał:
Ogólnie nie ciągnie mnie do pamiętników Kurta, z prostego względu, że szanuję takie rzeczy i sama nie chciałabym, aby ktoś czytał moje. Akurat w tym przypadku mam w nosie własną ciekawość, zresztą nie czuję takowej.

V, nie przesadzaj.
Po pierwsze: Kurt na okładce tych pamiętników napisał "rozgryź mnie" (doprawdy, nie rozpala to twojej ciekawości?), walały się po całym domu, każdy, już wtedy, gdy Kurt jeszcze żył, mógł je przeczytać. Też mi prywatność.
Po drugie: Kurt już dawno nie żyje, nie jest żadnym twoim znajomym, więc nawet nie będzie miał okazji się zarumienić z powodu tego co przeczytałaś. A nawet gdyby żył, prawdopodobnie też miałby to w dupie. ^^
blackoleander
PostWysłany: Pon 17:47, 21 Gru 2009

Ja tylko czytałam biografię Cobaina "Pod ciężarem nieba" i tam wielu jego znajomych i sam autor wspominali, że Kurt bardzo dbał o swój życiorys, chciał aby każdy jego dzień był ciekawy, tak jak jego idoli, chciał zostać legendą...

I często zmieniał swoje historie. Podawał różne ich wersje, zmyślał, tylko po to, aby było to ciekawe dla jego fanów.

A dzienników nigdy nie czytałam.

Polecano mi je bardzo namiętnie.

Po pierwsze nie miałam okazji, a po drugie chęci.

Przeczytałam zaledwie dwie strony ze środka, koleżanka mi zeskanowała.
To na pewno coś świetnego.
V
PostWysłany: Pon 15:57, 21 Gru 2009

W porządku, każdy może podejść do tej kwestii inaczej
Delirium
PostWysłany: Pon 15:45, 21 Gru 2009

A ja czuję. Dość prymitywne, ale przynajmniej się przyznaje. I w sumie skłaniam się raczej do wersji Mansona.

Gorsze rzeczy ludzie robią niż wydawanie pamiętników swoich bliskich ...

Zresztą nie widzę w tym problemu. Sama ostatnio przestałam pisać, bo wole mieć to właśnie w głowie... a niektóre rzeczy wolimy przemilczeć nawet przed samym sobą.
V
PostWysłany: Pon 11:21, 21 Gru 2009

Racji bardzo ogólnej, nie zawsze prawdziwej w odniesieniu do konkretnych osób... Nie wiem, a może Kurt tak chciał, a może nie, a może nie wiemy, na pewno nie wiemy.
Ja nigdy nie miałam ich w rękach jako wersji książkowej, ale kiedyś ściągnęłam, już nie pamiętam skąd i jak, wersję elektroniczną, chyba zeskanowaną. Byłam wtedy młodsza i miałam wrażenie, że posiadam na komputerze coś podwójnie nielegalnego i zabronionego. Myślałam sobie, że to całość, bez cenzury. Przeglądałam ją, ale bardzo pobieżnie i rozumiałam tylko to, na co pozwalały mi w tamtym czasie moje umiejętności.
Ogólnie nie ciągnie mnie do pamiętników Kurta, z prostego względu, że szanuję takie rzeczy i sama nie chciałabym, aby ktoś czytał moje. Akurat w tym przypadku mam w nosie własną ciekawość, zresztą nie czuję takowej.

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03