Autor Wiadomość
V
PostWysłany: Pią 12:03, 02 Lis 2012

QueenOfDecay napisał:
Gorzej z ojcem, zje Fuck mi całe dzieciństwo. Wystarczy powiedzieć, że nie przechodzi mi przez usta słowo "tato". Nie jest alkoholikiem, ale ma jakąś schizę, wraca z roboty i mu odwala. Z matką kłócił się od mojego wczesnego dzieciństwa. Ja zawsze byłam jego kozłem ofiarnym, na mnie musiał wyładowywać całą złość, za byle co, za to że jestem taka a nie inna, różne były powody. Jak miałam 7, 8 lat było czepianie się za pisanie wierszy "po co ty piszesz te pierdoły jak nikt ich nie przeczyta". Za muzykę, że słucham na przykład takich pojebów jak Kurt Cobain, że to gówno itd., wszystko nie tak. Teraz jest dużo gorzej; wyśmiewanie, poniżanie, wyzywanie, grożenie na porządku dziennym, od lat,jak spróbuję się sprzeciwić, to od razu dostaję w twarz. No i wiadomo, bicie, bicie, jeszcze raz bicie, matka próbowała coś zrobić, ale nie mogła, bo na serio on jest niezrównoważony. Jestem w tym samym pokoju - źle, unikam go - też źle. W końcu przeniosłam się do babci, mieszka niedaleko, jak on wyjeżdża do pracy na dwie doby, to nocuję w domu. Nie widujemy się w ogóle i jest spokój, na razie. Nie życzę nikomu takiego ojca. Bo gdyby pił, można byłoby jego zachowanie jakoś usprawiedliwić.


Moglabym napisac to samo, kropka w kropke. Mimo calego zla, syfu i przelanych lez, moge sie tylko cieszyc, ze nie jestem sama.
Babydoll
PostWysłany: Śro 15:27, 24 Paź 2012

Ale dziewczynki, to jest temat o BEZSTRESOWYM wychowaniu : x
Miss
PostWysłany: Śro 15:09, 24 Paź 2012

ale zawsze wszyscy myślą że to jeden rodzic jest winien, natomiast w takich przypadkach wina jest obustronna, bo nawet jeśli matka broni dziecko przed takim ojcem i widzi że to nie działa to należałoby właśnie odizolować Bogu winne dziecko od tyrana.
czasami naprawde warto się rozwieść mimo faktu że drugą osobę się kocha niż cierpieć wraz z rodziną na tym. chyba że ojciec potrafiłby się zemścić fizycznie za to.

mój przyjaciel ma siostrę, która wyszła pare lat temu za mąż, Paulinę. szczęście że nie mają dzieci bo to co dzieje się w ich domu to jest masakra. ten Paweł, jej mąż bije ją tak że kiedyś trafiła do szpitala, rozwala całe mieszkanie, beszta Pauline za wszystko co robi. potrafi uderzyć ją za to że nie smakowała mu sałatka do obiadu. mało tego, Paweł GWAŁCI Pauline, ona jest bezradna. nieraz uciekała z domu, a boi się rozwodu, bo wie że mąż jest zdolny wraz z koleżkami od kieliszka zrobić wszystko. ten mój przyjaciel pokazywał mi kiedyś esa od siostry. była po pobiciu z opuchniętą twarzą, uciekła do lasu i pisała że boi się nawet wejść na klatkę i że rozważa samobójstwo bo już nie wie co robić.
wtedy byłoby mi żal całej rodziny bo już ich ojciec się zapił na śmierć jakoś 3 lata temu.
Angel Dust
PostWysłany: Śro 13:49, 24 Paź 2012

Ech, odechciewa mi się ślubu, dzieci, itd. przez takie historie. Jak się nie jest pewnym, czy się kogoś nie skrzywdzi, to powinno się odizolować od porządnych ludzi i nie produkować nowych tylko po to, żeby im łamać życie. Jakiś depresyjny nastrój mam.
Miss
PostWysłany: Wto 21:34, 23 Paź 2012

moi sie nie rozstaną bo mam jeszcze 3letniego brata, poza tym mają wspólne interesy itd.

powiem tak: nic sie nie zmieniło oprócz faktu że jak matka sie wkurwi to ja oberwę papuciami po głowie. Nie pozwalają mi dalej na nic, mam wieczny szlaban na fb itp. po wakacyjnej aferze której wcale nie żałuję. Oceny mam jeszcze gorsze, ale to przez to że zmieniłam towarzystwo!
(zdaniem ojca) gówno prawda bo wcześniej też nic nie robiłam ale byłam skumplowana z kujonem, no a teraz mamy bardzo niemiłe związki. No ale nieważne.

Współczuję wam wszystkim bardzo, ale to bardzo.
Miejcie siły, dziewczyny!
Plump
PostWysłany: Wto 18:48, 23 Paź 2012

oj dziewczyny...ja też od 2 lat mieszkam z mamą, od taty się wyniosłam zaraz po maturze... mieszkanie małe, tata sobie znalazł pannę, zaraz bylo dziecko... Oczywiście nowej panny mojego taty nie znoszę od samego początku, ciągle wizyty jej sióstr, byłam cały czas "monitorowana" - dosłownie! Czegokolwiek bym nie zrobiła wszystko mowila tacie, jak jej cos powiedzialam, wszystko "kablowała" a tata oczywiscie krzyczał na mnie,z e nie mam się pyskować. W domu ciagle hałasy..bo wiadomo mieszkanie małe i ani minuty ciszy na naukę.
candygirl
PostWysłany: Wto 15:46, 16 Paź 2012

czasami sama w to nie wierzę, że mnie to dotyczy... jakoś odpycham ten fakt od siebie z całej siły. cieszę się, że już nie mieszkam z tym człowiekiem. jest dla mnie zupełnie obcy.
QueenOfDecay
PostWysłany: Wto 15:15, 16 Paź 2012

Próbowałam namówić mamę na rozwód wiele razy, ale to zawsze kończy się na niczym, gdybyśmy razem przeniosły się do babci, to nie w sposób tam upchnąć wszystkich gratów. Ale on zarabia na nas i jakoś się żyje, matka jest nauczycielką, a wiadomo, z tego wielkiej kasy nie ma. Jej nigdy nie bije, to wiem. Ale takie życie jest na dłuższą metę zryte.
Napisałam, że bije tylko mnie, trochę wyszło, że jakby było to uzasadnione... Mogę powiedzieć, że zbyt wzorową córką to nie jestem, ale nie przekraczałam jakichś granic. Ale sytuacja, że ojciec wraca z roboty i ktoś stamtąd go wkurwił, to idzie się wyżyć na córce, a oficjalny powód brzmi "bo nie tak spojrzała" - trochę przegięcie. Delikatnie mówiąc.

Candy - no to ty miałaś dużo gorzej, mój się do mnie nie dobierał na szczęście. A to z szybą to chore normalnie, dobrze, że nie skończyło się na czymś gorszym...
A wydaje się, że takie historie to tylko można w gazecie poczytać, nie?
candygirl
PostWysłany: Pon 9:47, 15 Paź 2012

mój stary też ma świra. mniej więcej tak jak opisałaś, czasem pije, ale ja już z nim nie mieszkam od paru lat. może spróbuj swoją mamę namówić na rozwód? wiem jak to potrafi rozwalać psychę takie toksyczne relacje. w sumie trudno mi cokolwiek więcej powiedzieć, bo Cię nie znam. mnie też ojciec bił i o mało się do mnie nie zaczął dobierać w pewnym momencie. powiem więcej, nie odwiedzam go nigdy sama bo... boję się, że mnie zgwałci jak do niego pójdę.... nie wiem co mama w nim widziała. podobno był szalenie przystojny gdy był młody i kobiety dla niego traciły glowę... jak moja mama. w ogóle jakie historie z nim mogłabym Wam naopowiadać, aż wstyd pisać. narobił sobie mnóstwo długów i musiał sprzedać mieszkanie, żeby nie isć do więzienia. alimentów nie płaci. a teraz mieszka u babci, czyli u swojej mamy ,która ma alzheimera. najlepsze, że przy tym wszystkim co nam zrobił (nieraz bił mamę , nawet mama ma bliznę na twarzy, na szczęście małą i nie widać, ale to też była historia, która mogła się strasznie skończyć, stary ja wypchnął przez szybę, znaczy rozbił jej głowa szybę w drzwiach - czaicie?) uważa się za wzorowego ojca.
Angel Dust
PostWysłany: Nie 16:29, 14 Paź 2012

QueenOfDecay, to czemu Twoja mama się z nim nie rozwiedzie? Nie dziwię Ci się, że się wyprowadziłaś, ale ja bym mamy samej z takim świrem nie zostawiła.
QueenOfDecay
PostWysłany: Nie 15:09, 14 Paź 2012

No to ja także dorzucam się do narzekania na rodzicieli. Moja sytuacja wygląda nieco inaczej...Nie mam nic do mojej mamy - cieszę się, że taka mi się trafiła, bo jesteśmy bardziej jak koleżanki, można o wszystkim powiedzieć, ponaśmiewać się z tego czy tamtego. Dyscypliny wielkiej nigdy nie było, chyba tylko w podstawówce bywało trochę awantur o stopnie, ale teraz to przeszło. Kontrolowań nigdy nie było, awantur już od lat nie ma, nigdy na mnie nie działają. Jestem raczej ciężkim przypadkiem...
Właściwie: mogę robić co chcę, byle w granicach rozsądku, wiadomo. Mamy dobre relacje.

Gorzej z ojcem, zje Fuck mi całe dzieciństwo. Wystarczy powiedzieć, że nie przechodzi mi przez usta słowo "tato". Nie jest alkoholikiem, ale ma jakąś schizę, wraca z roboty i mu odwala. Z matką kłócił się od mojego wczesnego dzieciństwa. Ja zawsze byłam jego kozłem ofiarnym, na mnie musiał wyładowywać całą złość, za byle co, za to że jestem taka a nie inna, różne były powody. Jak miałam 7, 8 lat było czepianie się za pisanie wierszy "po co ty piszesz te pierdoły jak nikt ich nie przeczyta". Za muzykę, że słucham na przykład takich pojebów jak Kurt Cobain, że to gówno itd., wszystko nie tak. Teraz jest dużo gorzej; wyśmiewanie, poniżanie, wyzywanie, grożenie na porządku dziennym, od lat,jak spróbuję się sprzeciwić, to od razu dostaję w twarz. No i wiadomo, bicie, bicie, jeszcze raz bicie, matka próbowała coś zrobić, ale nie mogła, bo na serio on jest niezrównoważony. Jestem w tym samym pokoju - źle, unikam go - też źle. W końcu przeniosłam się do babci, mieszka niedaleko, jak on wyjeżdża do pracy na dwie doby, to nocuję w domu. Nie widujemy się w ogóle i jest spokój, na razie. Nie życzę nikomu takiego ojca. Bo gdyby pił, można byłoby jego zachowanie jakoś usprawiedliwić.
Sonic
PostWysłany: Nie 13:56, 14 Paź 2012

burlleska napisał:

Moje dzieciństwo było gorsze niż to życie, którym teraz żyje. Rodzice często się kłócili przy mnie, nawet bardzo często, nie przeszkadzało im, że ja siedzę obok i słucham.


Identyczna sytuacja jak u mnie. Moi rodzice kłócili się non stop i to głównie cały czas przy mnie. Kiedy byłam w szkole - martwiłam się co się dzieje w domu, kiedy byłam w domu - martwiłam się co zrobić, żeby nie było kłótni, kiedy była kłótnia - robiłam wszystko żeby przestali. Tak było przez dobrych parę lat.

Co do kwestii wychowania, to właśnie sytuacja rodzinna przyczyniła się u mnie do tego, że miałam coś w rodzaju bezstresowego wychowania. Rodzice oprócz skakania sobie do gardeł nie rozmawiali ze sobą w ogóle przez dobrych parę lat, więc o czym powiedziałam matce, o tym nie wiedział ojciec i na odwrót. Nigdy nie miałam szlabanu, praktycznie w ogóle nie miałam ochrzanu za oceny bo matka w przeciwieństwie do ojca miała do tego łagodne podejście, a ojciec o niczym nie wiedział i było dobrze. Od 3 lat mieszkam z matką i wiele się w tej kwestii nie zmieniło. Moja matka nie jest osobą restrykcyjną, więc nie mam zbyt wielu zakazów, nakazów, ograniczeń. Po szkole zazwyczaj mogę poleźć gdziekolwiek, bo w domu i tak przeważnie siedzę sama ze względu na to, że matka dużo pracuje. No i tak to leci - jeśli chodzi o wychowywanie miałam i mam duży luz, chociaż nie wiem, czy to wyszło mi na dobre. Nie czuję się w żaden sposób pewna siebie, silna czy optymistycznie nastawiona. Mimo wszystko nie mam żalu do swoich rodziców o kwestie wychowawcze, bo uważam, że osobno są dobrymi rodzicami i mam z nimi luźne, może nawet całkiem przyjacielskie kontakty. To, że ze swoją nienawiścią do siebie musieli się obnażać przez tyle lat przy mnie to już inna kwestia.

Ogólnie uważam, że chyba jednak lepiej jest wychowywać dziecko w miarę bezstresowo (oczywiście z głową), niżeli być zbyt restrykcyjnym i wymagającym wobec niego. Znam taki przypadek i widzę, jak ciężko jest kiedy rodzice stawiają jedynie wymagania zamiast budować jakąś relację.
Miss
PostWysłany: Czw 12:38, 12 Kwi 2012

dzięki ;*

no teraz mam afery o tróje , że olewam szkołe i mnie porównują do takiej Justyny której nienawidzę za to .
wina internetu
ostatnio mnie podejżewają o pornole wtf
RareCure
PostWysłany: Śro 21:45, 11 Kwi 2012

Miss czuje w Tobie pokrewną dusze w rodzinnym cierpieniu.

Za wszystko opierdziel, wychodzić z domu? Chciałabym. Co z tego, że mam 18. Mieszkam z nimi, płacą za szkołe i mam sie dostosować. Ojciec nie jest zły. Jakby tylko nie był alkoholikiem. Matka ma fagasa, ojciec wie no ale cóż. Pijackie kłótnie a po dwóch dniach już wszystko ok.

Ostatnio się polepszyło. Z miesiąc żyje prawie jak chce. Matka mnie zlała bo czegoś tam nie zrobiłam. Zlała mnie porządnie. Teraz mam piękną brązowo czerwono krwistą ściane. Tak jej potem wjechałam na 'matczyną troske' że do dzisiaj chyba ma wyrzuty a ja ją omijam. Przestała mnie sprawdzać. Telefonu, który mi zabrała nie oddała, tata musiał go szukać i mi przemycić. Teraz jest ok. Nie ma jej w moim życiu. Za dużo spieprzyła.

Rodzina nastawiona zajebiście wrogo na 'czarną owcę rodziny' Wszyscy przeciw mnie bo co? Bo powiedziałam, że pierdole taką matke, która bije do nieprzytomności swoje dziecko. Bo ja jestem ta zła, która trzyma z ojcem alkoholikiem. A matka sie włóczy i dupczy po kątach.

Uwielbiam rodzinne historie <3<3<3
Ale jest mi w hooi dobrze teraz. Jest zajebiście.
Babydoll
PostWysłany: Śro 20:49, 11 Kwi 2012

O Boże : O Bardzo, bardzo, bardzo Ci współczuję.

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03