Autor Wiadomość
blackoleander
PostWysłany: Sob 11:49, 20 Lut 2010

no bo kurt to wieczne dziecko było i miał borderline'a i weź tu bądź matką dorosłego faceta, biedna Courtney.
Babydoll
PostWysłany: Pią 23:47, 19 Lut 2010

Człowiek nie może nawet spokojnie przejrzeć You Tube'a... Komentarze w stylu: Courtney już nic nie wyda, bo skończył jej się materiał jaki zostawił po sobie Kurt Roll Gdyby ludzie tylko zechcieli wyjść z czarnej dupy i spojrzeć na sprawę z drugiej strony - że ten związek w dużym stopniu także zaszkodził jej karierze (w sumie również jej samej). Wszyscy tylko Kurt to, Kurt tamto, a nią się nikt nie przejmuje. Lubię Kurt'a, swego czasu go uwielbiałam, ale jego fani... Ci z cyklu: wczoraj dowiedziałem się o istnieniu Nirvany, a ta Courtney to na pewno zabiła Cobaina, nastopro, yeah. Oh yeah!

Sorry ale musiałam wylać swój żal Wink
Delirium
PostWysłany: Śro 13:13, 10 Gru 2008

Mhmy wiem. Nasunęła mi się na myśl historia z biografią Led Zeppelin. Tak to właśnie jest ;].
Babydoll
PostWysłany: Śro 10:24, 10 Gru 2008

Delirium, to całkiem prawdopodobne Smile
Zresztą, i tak żadnej biografii czy książki o jakiejś gwieździe nie trzeba brać do końca na serio... Wiadomo że jest napisana tak, żeby wciągała, podkoloryzowana, coś dodane, coś ujęte, itepe. Przeczytać można, pozastanawiać się. Ale nie łykać wszystkiego z miejsca.
Delirium
PostWysłany: Wto 16:34, 09 Gru 2008

Chyba już nie będe czytać żadnych biografi. W każdej pisza co innego Razz. Kiedy czytasz pierwszą, pod warunkiem że trafisz na dobrą, to jesteś zachwycona, poznajesz część życia kogoś kogo cenisz i takie tam duperele ... no ale widzę że im bardziej ludziom sie nudzi. Tym dziwniejsze rzeczy słyszę. Bezsensu. Niedługo będą pisaż że to Kurt zabił Courtney, ale się za nią przebiera xD. Oo
Babydoll
PostWysłany: Pon 18:37, 08 Gru 2008

Hmmm... Kurt był chory. Przez dragi i sam przez siebie. Tacy ludzie nie potrafią oceniać sytuacji, powiedzieć sobie: "jutro będzie lepiej", zrobić coś ze sobą. Popadł w jakąś depresję, brał i łykał różne rzeczy, gdzie tu szukać logiki. Był typem samobójcy, z tym że oczywiście gdyby chciał, to dałby radę. Ale wolał odpuścić.
V
PostWysłany: Pon 18:36, 08 Gru 2008

Nie mnie oceniać, tralalalala, ale wg mnie - byli megadupkami. Kurt bardziej, bo skoro spotykają cię takie a takie sprawy, to trzeba nim sprostać, choć może w danym momencie nie jest to takie łatwe, ale przeczekać, pomyśleć, uspokoić się. Mógł postąpić inaczej wedle zespołu, branży muzycznej w ogóle, Courtney (tzn. zostawić ją, jeśli tak się z nią męczył, mówi się o jego "rozpaczliwej/chorej miłości" do niej, polegającej w skrócie na tym, że kochał ją mimo kłótni, awantur, jej materializmu i całkiem racjonalnych podejrzeń o zdradę, sama nie wiem czy można wierzyć w taką miłość, ale jeśli tak, to dowodzi to temu, że Cobain był słabym człowiekiem...), przede wszystkim i tym samym - postąpić inaczej wobec siebie. Lepiej.
Ale cóż, trudno, był słaby, a jego myślenie było zniekształcone przez wiele czynników, Courtney z pewnością była największym z nich i za to właśnie uważam ją za wybredną, materialistyczną dziewczynkę zdzierającą gardło, bo mama nie kupi lizaka, bo Kurt nie wystąpi na Lollapaloozie. Naprawdę pomijam wszelkie candy nastroje, ich wzajemne podarunki, poematy, warstwę liryczną, tak emocjonalną, piekielną i anielską jednocześnie. To jedno, a prawdziwe życie - to drugie. Pierwsze cenię, bo jest piękne i inspirujące, drugie kiedyś mnie intrygowało, zachwycało mnie w jakimś sensie, dziś podchodzę do ich stylu życia, charakterów - bardzo sceptycznie.
W tej książce demaskują mit, jakoby tytuł HSB pochodził od tego tam podarunku Courtney dla Kurta. Podobno tytuł wziął się od pudełek po czekoladkach, które Court kolekcjonowała kiedyś tam, jak mieszkała w Anglii.

Także totalnie nie wiadomo w co wierzyć. I nie chcę już wierzyć, ani wiedzieć
Delirium
PostWysłany: Pon 18:36, 08 Gru 2008

Oboje byli Razz Każdy jest, czasem mniej czasem bardziej. Tak to jest być człowiekiem.
Panna Migotka
PostWysłany: Pon 18:36, 08 Gru 2008

Nooooo racja, szczególnie Kurt był momentami strasznym dupkiem... Wink
V
PostWysłany: Pon 18:35, 08 Gru 2008

Ja też, choć pod wieloma względami byli dupkami
Delirium
PostWysłany: Pon 18:35, 08 Gru 2008

To dziwne w sumie. Sprawia wrażenie, że to ona była facetem w tym związku. No i raczej jest to poprawne spostrzeżenie Razz. Tutaj taka kobita, a tu taki mały Kurt, haha ^^.
Babydoll
PostWysłany: Śro 23:42, 27 Sie 2008

On chyba sam nie wiedział, czego chce. Chyba chciał przezwyciężyć cały świat, a tak się nie da... Ci którzy tak myślą zazwyczaj lądują w trumnie, tak jak on.
V
PostWysłany: Śro 22:45, 27 Sie 2008

Przypomniał mi się odczyt listu Kurta przez Courtney... Zadawała tam pytania, czemu tkwił w tym biznesie, że mógł po prostu odejść. _-_
Babydoll
PostWysłany: Sob 23:04, 23 Sie 2008

Myślę, że obdarzał ją dokładnie właśnie takim znaczeniem. Nie chce mi się szukać cytatów, ale wiele razy mówił o tym w ten sposób. Że stał się tym, czego nienawidził.
V
PostWysłany: Sob 19:03, 23 Sie 2008

Absolutnie nie można... Hipokryzja maksymalna. Jest bardzo możliwe, że Kurta niesamowicie zdołowała taka sytuacja (chyba, że nie obdarzał jej takim znaczeniem)

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03