Autor Wiadomość
Delirium
PostWysłany: Śro 15:13, 29 Paź 2008

Optymalne rozwiązanie Razz W końcu filmu nie będę non stop oglądać, a muzyki słuchać mogę Very Happy
Babydoll
PostWysłany: Śro 12:46, 29 Paź 2008

Dla mnie najlepiej niech nie gra w filmie a za to nagra genialną płytę Wink
Panna Migotka
PostWysłany: Śro 11:21, 29 Paź 2008

Ja myślę, że lepiej jakby miała zagrać w porządnym filmie niż nagrać gównianą płytę.
Babydoll
PostWysłany: Śro 10:07, 29 Paź 2008

Ciekawe czy zagra jeszcze w czymś większym. Hmmm może lepiej nie, niech do cholery skupi się na tej płycie! Ekhm
Delirium
PostWysłany: Sob 21:23, 09 Sie 2008

No szkoda, szkoda.
Panna Migotka
PostWysłany: Pią 15:55, 08 Sie 2008

Szkoda, że Courtney nie grała w tym filmie chociaż epizodu... Sad
Delirium
PostWysłany: Pią 14:04, 08 Sie 2008

Mniejsza o film, każdy zapewne wie o co się rozchodzi. Chciałam konkretnie zwrócić się do wątku muzycznego który niewinnie przewija się przez ten film. Konkretnie wątek 'grandżowy', zwał jak zwał. Koleżanka musiała mnie uspokajać, gdy Jason Bateman, czyli filmowy Mark Loring, który miał adoptować razem ze swą żoną dziecko Juno, zaczął grać "Doll Parts" (uprzedzając pytanie, tak, śpiewałam w kinie). Generalnie cośtam chłopak bąkał na temat (o ile Alzheimer nie dał się we znaki, niby pomagał w czymś Melvinsom) , posiadał pare bodajże Les Pauli. Najbardziej powalające na mój gust było to, kiedy jego wspaniała żonka (która prawdopodobnie odciągnęła go od kariery muzycznej) malowała pokój dla dziecka w bluzce Alice in Chains. Zapytałam wtedy koleżanki, czy ona widzi to co ja widzę. No nie powiem, że nie miałam ochoty wejść w kinowy ekran, i zedrzeć z niej zbeszczeszczoną relikwię Razz. Taak, to się nazywa choroba. A zmierzam do tego, że jednak ktoś jeszcze pamięta te piękne czasy, i nieśmiało je ukazuje. Film sam w sobie nie jest zbyt interesujący, ale miło zaskoczyły mnie te wątki.

Powered by phpBB and Ad Infinitum v1.03