Autor |
Wiadomość |
<
SZEPTANINA /
muzyka
~
Indie = hot or not? :P
|
|
Wysłany:
Wto 18:23, 15 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Piszę szybko, użyłam słowa emo, bo skojarzyło mi się z infantylnością, a ta, wg mnie, jest cechą muzyki, tekstów Blood Red Shoes.
Jak ubierzesz w słowa różnicę między emo a indie?
Ja wiem tylko tyle, że emo mnie odrzuca, jest sztuczną kreacją, a indie lubię, ale nie w każdym wydaniu, właściwie rzadko, tylko jak trafi się zespół z fajną laską. To jest moja teoria, to są moje zbiegi okoliczności, a czy istnieje jakaś oficjalna granica? Jeszcze to, że ja po prostu nie tykam się tak młodych zespołów jak Paramore, VersaEmerge czy Blood Red Shoes, bo mnie się to kojarzy się z dziecinnym, modniastym emo i już. To raczej dzieje się w podświadomości, nienawiści do lansu, glansu, szajsu. Nie żałuję, że może się zamykam na coś. Jest tyle lepszej muzyki
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 18:32, 15 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Ej, sorry, tak to czytam i źle mi się robi od względności pojęć.
Jak chcesz to spróbuj odpowiedzieć na moje pytanie.
Ja w sumie przeczytałam sobie coś tam w Wikipedii i tyle mi do szczęścia wystarczy. xD
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 18:56, 15 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Zasadnicza różnica między emo a indie jest oczywista. Indie (od independent) są to zespoły niezależne, natomiast emo jest całkowicie wykreowane i sztuczne.
Indie jest kłopotliwe do określenia, bo na dobrą sprawę można tak nazwać właściwie każdy zespół niezależny, np. grunge też był indie w swoim dramacie.
Heh, ja też się brzydzę lansem i masz rację: dużo dzieci się lansuje za pomocą indie. To są tacy ignoranci: se posłuchają trochę The Kooks, The Killers i nawet nie wiedzą co to jest do końca.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 7:54, 16 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Z drugiej strony chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że z tym indie różnie bywa w obecnych czasach. Też istnieje na nie swoista moda, nie wiem czy wciąż cechą tej muzyki jest niezależność.
Właśnie to jest najgorsze, że dzieciaki lansują się za wykorzystaniem i indie, i emo. Z czego szkoda mi tylko indie. Emo, oczywiście to dzisiejsze, zniekształcone, jest wręcz stworzone do lansu, co tu dużo mówić...
No. Tak to jest. Się dyskusja rozwinęła o jakiej Blood Red Shoes pojęcia nie mają ;s
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 17:40, 16 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Moim zdaniem oba pojęcia są stanowczo nadużywane.
Z tym emo to sprawa jest strasznie wkurzająca. Tak mnie to irytuje, jak mało co ostatnio. I trochę nie dziwię się dzieciakom, które mają taki 'emoski' (zamierzony czy niezamierzony, w każdym razie ten szczery) styl, bo wszyscy, nie tylko 'dorośli', ale i rówieśnicy, zaraz ich szufladkują i wytykają palcami, i za sprawą tych udawaczy ich także posądzają o fałsz. Na moim przykładzie - tak jak ja kiedyś, w czasach gdy byłam 'metalem' doświadczałam szufladkowania jako satanistka itepe, wiadomo co, tak emo teraz - że się tną i płaczą w kącie. Emo jest be i fe. Bez sensu. Dlatego ja staram się tego nie robić, bo to taka modna ignorancja, nie prowadząca zupełnie do niczego.
Na indie moda też przyszła i bata nie ma. Połowa muzyki na laście jest otagowana jako indie, z czego 70% jest na indie tylko zrobiona. Ale jest takie coś, że się wyczuwa, co jest independent, a co nie ma z tym nic wspólnego, przynajmniej ja tak mam.
Łatwo rzuca się hasła. Ale gdy zapytać takiego dzieciaka: co tak naprawdę Ci się w tej czy innej muzyce nie podoba, oczekując argumentów w stylu, nie wiem, głos wokalisty, beznadziejne teksty, nieciekawe brzmienie, małe umiejętności kompozytorskie czy coś w tym rodzaju - w odpowiedzi otrzymuje się strach w oczach i górnolotne 'bo to jest emo'.
Inna sprawa - po co w ogóle spierać się o gatunki, skoro najważniejsze jest to, aby słuchać tego co się po prostu lubi. Ja czasem słucham takich tych wiecie, 'obciachowych' zespołów, no nie wiem, czasem lubię se włączyć taki Linkin Park albo jakiś trendi młody zespolik, bo akurat mam na to ochotę, bo jakaś piosenka mi się spodobała. Nie jestem osobą, która rozgłasza wkółko jaka to jest progressive i alternative, i że tylko kapel pokroju Tool'a słucha, a w zaciszu pokoju podśpiewuje Britney... Swoją drogą Britney też lubię posłuchać. Chyba nie ma w tym nic złego...?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 18:07, 16 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Babydoll napisał: |
Na indie moda też przyszła i bata nie ma. Połowa muzyki na laście jest otagowana jako indie, z czego 70% jest na indie tylko zrobiona. Ale jest takie coś, że się wyczuwa, co jest independent, a co nie ma z tym nic wspólnego, przynajmniej ja tak mam. |
To podaj jakieś kapele, które są w tych rzekomych 30%, hm?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 19:10, 16 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
V napisał: |
Babydoll napisał: |
Na indie moda też przyszła i bata nie ma. Połowa muzyki na laście jest otagowana jako indie, z czego 70% jest na indie tylko zrobiona. Ale jest takie coś, że się wyczuwa, co jest independent, a co nie ma z tym nic wspólnego, przynajmniej ja tak mam. |
To podaj jakieś kapele, które są w tych rzekomych 30%, hm? |
Sugerujesz, że indie rock (ten 'prawdziwy', nie ten wystylizowany i cuchnący sztucznością na kilometr) nie istnieje, czy co? Przecież w każdym gatunku muzycznym są osobniki godne szacunku oraz pozerzy niegodni zerwanej struny.
Osobiście i całkiem subiektywnie (jak każdy) uważam, że zespołami godnymi szacunku są np. Bright Eyes, TV on the Radio, The Walkmen, Interpol, YYYs. Tak wiem, sukces komercyjny wszystko niweczy i wszyscy się i tak sprzedają :s W każdym bądź razie cenię te zespoły za szukanie własnego stylu i nowych horyzontów, i nie zniżanie się poniżej pewnego poziomu (czy to w warstwie muzycznej, czy tekstowej), który gdzieś tam mam w głowie zakodowany na czerwono. To jest dla mnie independent.
Btw, szaloną fanką indie nie jestem, a do miana znawczyni gatunku mi daleko.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 21:49, 16 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Ok, chciałam tylko usłyszeć nazwy zespołów godnych polecenia.
Może posłucham (tego, czego nie znam). Ja tam też nie jestem znawczynią tego gatunku, ale uważam, podobnie jak Ty, że całe to "independent" można wyczuć. Według własnej skali, własnych wymagań, kryteriów, upodobań. No i joł, indie indie indie - pojęcie względne...
Zresztą... Na co jakiekolwiek terminy, jeśli ktoś po prostu słucha tego, co lubi lub poszukuje tego, co polubi... Jeśli najważniejsze w zespole jest to niedefiniowalne coś.
Ostatnio zmieniony przez V dnia Śro 21:52, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 23:35, 16 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
W takim razie polecam Bright Eyes (z tym że jest to muzyka bardzo klimatyczna, bez fajerwerków do jakich przywykliśmy), na przykład:
http://www.youtube.com/watch?v=o5rhhQbyYV0
Ryczeć mi się chce jak słucham tego tekstu - jest bardzo prosty i przez to chyba taki piękny.
Albo to:
http://www.youtube.com/watch?v=iuXkhE0VMcw
I znowu prostota słów zabija.
Ogólnie jest coś takiego, że te piosenki przyprawiają mnie o uśmiech, z jednoczesnym pragnieniem jak najszybszego skończenia z sobą.
Offtopujemy jak chooy, ale jeszcze co do całego tego indie - jakoś nie mogę znieść i drażni mnie The Gossip - znacie? Jezu, jakie to jest wkurzające!!! To moim zdaniem nie jest independent na przykład. Albo za The Killers też nie przepadam, ale oni chociaż mają styl... Arctic Monkeys też nie lubię.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 15:28, 17 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Trzeba jeszcze zaznaczyć tę różnicę pomiędzy nowym a starym indie.
Stare to np. Sonic Youth, Pavement, The Stone Roses - i te zespoły są naprawdę genialne, można nie lubić, ale szacunek wielki im się należy za to co nagrali.
A nowe to np. Franz Ferdinand, Interpol czy YYYs.
Osobiście jestem fanką starego a nowe w większości mi się nie widzi. Większość tych nowych zespołów jest po prostu wtórna i kopiuje to co już było, np. Francuziki jadą na pomysłach Talking Heads, Interpol do znudzenia powtarzają w wywiadach, że nie słuchali nigdy Joy Division.
Zastanawiam się czy jest jakiś nowy naprawdę originalny band indie. I pierwsze co przychodzi mi do głowy to chyba Yeah Yeah Yeahs. Słuchając ich nic się nie narzuca specjalnie.
Można powiedzieć, że te nowe zespoły to takie indie-pozerstwo. Tak jak kiedyś trumetale się nabijali z tych co słuchają LB czy Korna, tak teraz indie mają swoje zespoły specjalne do polewania ze słabszych.
Taka muzyka typu The Killers to niby ma być alternatywa dla popu powszechnego, niby bardziej ambitna, ale czy rzeczywiście? Czy Little Boots serio jest lepsza od Rihanny a rzeczeni The Killers od Linkin Park? Moim zdaniem nie. Muzyka alternatywna to tak naprawdę też jest pop, tylko bardziej wysublimowany bym powiedziała.
Dzieci na to lecą bo wykonawcy mają fajne teledyski, okładki płyt. Ktoś tam się może poczuć fajny dzięki temu...
No i mamy potem takie indie chłopięta w zielonych obcisłych rurkach i wielkich białych adidaskach, oczywiście Nike, bo Nike są przecież TAKIE FAJNE.
I wiecie co laski, my też se chyba musimy kupić takie buty. Rozmiar 40 albo najlepiej 45 co się będziemy szczypać, im większe tym lepiej przecież. Dajemy mamusi do umycia po każdym wyjściu.
Ostatnio sikaliśmy ze śmiechu z moim boyem, że Converse powinni wypuścić nowy model - taki który przy chodzeniu będzie piszczał "patrzcie, jestem fajny!" bo aż się o to prosi. Dziwne, że jeszcze nie wmontowali czegoś podobnego pod wkładkę.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 16:33, 17 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Co do Yeah Yeah Yeahs - święta racja. Mieszanka bezpretensjonalnego punka, ambitniejszego rocka, popu... I rzeczywiście, YYYs to YYYs, nie ma za bardzo do czego porównać. Myślę, że chodzi głównie o sposób, w jaki Nick gra na gitarze i jakie riffy tworzy, oraz oczywiście o wokal Karen, no i sposób, w jaki to jest wyprodukowane i przedstawione odbiorcy. Nigdy w życiu przez głowę nie przemknęła mi myśl, że jakakolwiek ich piosenka jest chujowa, czy zrobiona totalnie pod publikę. Za to ich koffam i lovusiam
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 18:06, 17 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Zgadza się YYYs to zespół jedyny w swoim rodzaju, oby jak najwięcej takich. Mam skojarzenie z naszym kochanym Hole, bo to też jest jedyny taki zespół - muzyka, teksty, opakowanie, przekaz.
Chodzi właśnie o to coś < 3 3 3 3333 33333
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 20:12, 17 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: cbgb
|
|
Kiedyś też było indie, nazywało się inaczej- collage rock. To były lata 80., młodzi ludzie zakładali zespoły i grali niezależną muzykę, cieszyli się tym. Czyli Replacements, R.E.M., Pixsies. Nirvana też czasami jest przypisywana do tego gatunku. Tyle, że kiedy nadchodziła chwila sławy dla tych zespołów, MTV i te sprawy, to nadchodził kres tej niezależności, bez względu na to co grali.
Teraz mamy ine indie. Powiem tak- te początki, 2004, 2005 lubiłam- Strokes np. Teraz tego się namnożyło, zrobiło się modne, wszystkie nowe zespoły to indie, indie pop, indie electronica, indie z dziewczynami na wokalach. Indue modne jak cały rock. Słuchasz rocka- jesteś fajny. Bez względu ile go słuchasz, ile o nim wiesz. Liczy się koszulka z napisem rock, rurki, trampki, po prostu czujesz się lepszy. Myślę, że tak jak powiedziała Baby- ważne są swoje własne, subiektywne upodobania, szczerość w tym czego się słucha.
Jeśli to czujesz- możesz być emo, punkiem, skejtem, gotem, metalem. najważniejsze abyś miał wiedzę o tym, a nie tylko puste słowa jak peace, seks, drugs and rock and roll. Na pokaz, żeby każdy wiedział. To jest naprawdę najgorsze.
Z emo jakoś nie spotkałam się w codziennym życiu, może temu, ze mieszkam w niedużym miasteczku i takich prawdziwych emosów po prostu nie ma. Chociaż mam koleżankę w klasie, która stylizuje się na ten sposób, jest taka przybita, dziwna. Lubię ją. Ale prawdziwym emo raczej nie jest. Taka moda, po prostu.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 7:44, 18 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Też jak dotąd niewielu emo z prawdziwego zdarzenia widziałam - w moim mieście jest, powiedzmy, parę podróbek , ale wyjeżdżając do pobliskiego Torunia czy do Poznania - trafiali się tacy. Też rzadko, ale jak już - to porządnie.
Myślę, że zgadza się, że to po prostu moda - moda na emo, moda na indie, moda na bycie innym od szarej masy, przekonanie, że jeśli będzie się innym, odróżniającym się - to będzie się lepszym. W rezultacie, w ramach obłędnego paradoksu, powstaje kolejny szary tłum ludzi tak podobnych do siebie... Nawet u mnie w mieście, niegdysiejsze radosne trzynastki w pudrze i różu, dziś piętnastki - chodzą ubrane nie wiadomo jak w black&white, bo słuchają nie wiadomo jakiej ostrej muzy. Właśnie - nie wiadomo. Pewnie, gdyby zapytać je o proste sprawy ze świata tej prawdziwszej, dawnej (choć nie tak odległej - lata 70.te, 80.te, 90.te) muzyki, to g*wno by wiedziały. Nazywamy je "groupies", bo lecą na członków miejscowych zespołów, zresztą moich 18-letnich rówieśników. A na dodatek chłopakom się to podoba. Dla mnie to jest w połowie żałosne, a w połowie zabawne, gdy tak patrzę na to z boku, ale i tak się dystansuję, bo to w końcu nie mój świat i nie moje kredki;) Napisałam o tych laseczkach, rudych, w kamizeleczkach, w trampeczkach, rureczkach, włosach wg dokładnego planu, z kreskami na powiekach - bo skojarzyły mi się z pustą, wyolbrzymioną, szarą masą ludzi słuchających tej nowej, współczesnej muzyki... Myślących, że są tacy cool, że są lepsi... To takie niezdrowe, niedobre. Tak wygląda paradoks "bycia indywidualistą" w czasach, gdy media kreują tak naprawdę jednolitą papkę...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 10:48, 18 Wrz 2009
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
A czego się spodziewałaś po facetach, hehe No niestety, jest jak jest. Sama miałam chłopaka który miał zespół i pod salę prób przyłaziły takie laski... Chłopaki niby się śmiali i wszyscy mówili, że to gówniary itepe, ale przecież ich ego rosło do niewyobrażalnych rozmiarów... To są proste stworzenia :]
Mnie wkurza też, że bardzo dużo osób totalnie, podkreślam - totalnie, nie rozróżnia, co jest indie a co nie, tzn. chodzi mi osoby spoza klimatu, że się tak wyrażę. Na przykład ostatnio gadałam o tym z moim kolegą hip-hopowcem (do którego mam zajebisty szacunek, bo jest po prostu złotym chłopakiem), i on to wszelkie gówno z MTV, co to ma fajną gitarkę, nazywa indie. Zresztą, chcąc nie chcąc, samo słowo 'indie' jakoś tak kojarzy się właśnie z takim czymś, z 'takimi samymi piosenkami, zwrotka refren, obowiązkowo nośny riff i chwytliwy refren'. Wiem, że kijem Wisły nie cofnę... Poza tym zapytana o 'dobry rap' też pewnie mogłabym strzelić jakiegoś bąka. Tak czy owak, wkurza mnie to i zawsze się kłócę, bo mam naturę 'naprawiacza świata' ^^
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|