Autor |
Wiadomość |
<
SZEPTANINA /
muzyka
~
70s - 80s - 90s
|
|
Wysłany:
Śro 9:37, 29 Lip 2009
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Dobra
Whatever, whatever, whatever
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 10:34, 01 Sie 2009
|
|
|
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Koszalin / Poznan
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 9:29, 17 Lis 2009
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 17:07, 17 Lis 2009
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Yeeeeeeah
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 14:12, 21 Lis 2009
|
|
|
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: cbgb
|
|
Babydoll napisał: |
80s rules kur*aaa!!! |
Babydoll napisał: |
80s rules kur*aaa!!! |
Babydoll napisał: |
80s rules kur*aaa!!! |
sure
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 15:26, 03 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Przejrzałam cały wątek. Superancko się kończy, a dodatkowo jestem na etapie, że z pewnością mogę dopisać
Yeah, 80s really rules!
Zrobiłam sobie podróż przez muzyczne dekady, dość szczegółową, i pozwoliło mi to stwierdzić ('odczuć na własnej skórze'), że 80.te były najbardziej niezwykłe. Ogólnie mówiąc, to ze względu na obecność takich gatunków jak post-punk właśnie, gothic rock (jak kto lubi), new wave /cold-wave/, w Polsce Nowa Fala, SHOEGAZE (krótki, efemeryczny lot tego gatunku przez kilka lat, aż do rozpłynięcia się i sukcesu grunge'u, który też zresztą szybko ustąpił miejsca post-grunge'owi), dream pop, synth pop, początki indie rocka i rocka alternatywnego, new romantic... Piękności.
O latach 60-tych, 70-tych, a nawet 40-tych i 50-tych, też już jestem w stanie więcej powiedzieć niż jeszcze dzisiaj rano Więc oczywiście także im oddać trzeba należny szacunek, bo też, zwłaszcza oczywiście 60s i 70s, miały swoje niepowtarzalne muzyczne innowacje. Z lat 60-tych wybieram na faworyta rocka psychodelicznego (brytyjskiego, jak i zza oceanu) a z 70-tych musi być to oczywiście punk. Dużo zespołów znało się ze słyszenia, wielu słuchałam, ale jednak zbyt pobieżnie i bez szczegółowej wiedzy kiedy, co i dlaczego. Z chęcią posłucham więc jeszcze raz i bardziej dogłębnie.
Generalnie, ciekawa jest ta ewolucja muzyki, jak wiele niby-wynalazków z nowej dekady miało odniesienie do gatunków z poprzedniej, np. taki Glam rock to już efekt ery post-hippie, a punk ma związek z wcześniejszym garage rockiem zwanym też protopunkiem.
Ostatnio zmieniony przez V dnia Czw 15:35, 03 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 15:40, 03 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Ja także ostatnio podróżuję. I jestem totalnie oczarowana latami '60 i '70.
Psychedelic rock jest wyjebisty, ostatnio bardzo doceniłam tę muzykę, właściwie to w ogóle zauważyłam jej istnienie. Totalnie wkręciło mi się Pink Floyd, Syd Barrett (tu już psychodela bardziej dosłowna... fenomenalny głos) i The Velvet Underground.
Co do proto-punka - The Stooges, Iggy, kocham.
Shoegaze jakiś czas temu tknęłam, ale na to już muszę mieć odpowiedni nastrój.
Jak porównać tę muzykę z obecną... Wiem, że generalizuję, sama generalizowania nie lubię, ale jak się słucha takiego Barretta czy takich Led Zeppelin, to czuje się całą tę historię z tym wszystkim związaną... Faceci w dzwonach, ideały lepsze czy gorsze, ale jednak, przeżywanie, zażywanie... Taka postrzępiona, falista linia. Teraz jest po prostu goła krecha i nic poza tym się nie kryje.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 22:03, 03 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Pytanie podstawowe - co obecnie myślisz o The Doors?
Przecież Morrison, mimo swoich niewątpliwych wad, szaleństw ponad miarę, ekstrawagancji aż do przesady i nieznośnych zachowań, to legenda sama w sobie! Poeta muzyczny najpierwszy. To znaczy chronologicznie... Osobiście wolę Curtisa, tak już wyszło. Ale Morrison to oryginał.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 22:09, 03 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Właśnie jeżeli chodzi o The Doors, to nigdy nawet nie przesłuchałam żadnej płyty w całości. Za to znam co nieco tekstów, wpadła mi w kiedyś w ręce książka właśnie z tekstami, i bardzo mi się podobały.
To jest jakieś dziwne, ale... Nie umiem się zabrać do The Doors.
A Ty co sądzisz?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 19:46, 04 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Koszalin / Poznan
|
|
Powiem, co ja sądzę.
Jak miałam 12 lat i obejrzałam the Doors z Kilmerem, to odpadłam.
Od tej pory po prostu muzyka The Doors jest number one, a Morrison to właśnie legenda sama w sobie. Tak trudno go było określić.
Czytałam też biografię.
Morrison - to po prostu bóg.
Ja nie jestem fanką, nie słucham ich tyle, co np. Hole [hehe], ale po prostu wielki szacunek, podziw. I Morrison nie był samobójcą.
Dziwna osobowość. On był wszystkim, nie da się opisać, scharakteryzować ...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 20:09, 04 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 11 Paź 2010
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ruda Śląska
|
|
Słucham The Doors. Lubie bardzo.
Morrison w mojej trójcy świętej.
I Light my fire śpiewam w szkole. Łuhu.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 16:15, 05 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Co do The Doors... Alabama Song w ich wykonaniu - mniam! Co prawda i tak wolę wersję Bowie'ego ( ), ale oni też wymiatają.
Albo People Are Strange...
Generalnie ten zespół jest dla mnie jednak zbyt bluesowy.
Ostatnio zmieniony przez Babydoll dnia Sob 16:50, 05 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 18:58, 05 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
|
Wstyd przyznać, ale jeśli chodzi o The Doors to nigdy nie wyszłam poza Greatest Hits i The Doors.
Pamiętam, że jak kiedyś grałam w Need for Speed to przy ładowaniu się gry leciało "Riders on the storm" i zastanawiałam się, jaki zespół to gra.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 18:58, 05 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Koszalin / Poznan
|
|
oni mają bluesa tyle, co courtney techno
wg mnie mają mało bluesa, a jak już to jakiś zmodyfikowany, że hej.
bo np. Joplin no to blues, pewnie, ale zawsze jak ktoś mi wciskał [ taka jedna i młodsza ode mnie znafczyni, punkófka ] że to bluse to ja wymiękałam, bo mieliśmy grać Doorsów, ale nie, bo to blues. blee
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 19:28, 05 Lut 2011
|
|
|
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 2198
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
|
Lubię Doorsów, bo po pierwsze byli bardzo nowartoscy i wyraziści jak na swoje czasy, co oczywiście było skutkiem działań w szczególności samego Morrisona.
Teksty lubię, głos Morrisona - jeden z tych "niedoskonałych", nie wyuczonych, naturalnych, głos człowieka, który pewnego dnia postanowił śpiewać i być w zespole, jak Courtney, Curtis, takie osoby jestem w stanie wymienić, barwę tego głosu, głębię... Poetyckość utworów. No bo owszem Jim chciał być poetą i wydawał tomiki, no ale i tak funkcjonował jako sławny, szalony Morrison, lider The Doors. No i nazwa w ogóle - świetna. Od drzwi percepcji z eseju Huxleya o postrzeganiu świata i ludzi.
Muzyka jest taka chilloutowa, luźna, naturalna, szczera, no i w sensie formalnym - klasyczna. Dziś już legendarna.
Polecam oczywiście dokonania z Morrisonem. Tych, które powstały po jego śmierci, hm, szczerze mówiąc to nie znam nawet zbyt dobrze. Oczywiście nie wszystko powala na kolana, ale warto posłuchać sobie takiego Waiting for the Sun z 1968, Morrison Hotel, LA Woman... To są pozycje kultowe. Z tej ostatniej ukochane "Riders on the Storm".
Riders on the storm
Riders on the storm
Into this house we're born
Into this world we're thrown
Like a dog without a bone
An actor out on loan
Riders on the storm
There's a killer on the road
His brain is squirming like a toad
Take a long holiday
Let your children play
If you give this man a ride
Sweet family will die
Killer on the road
Girl, you gotta love your man
Girl, you gotta love your man
Take him by the hand
Make him understand
The world on you depends
Our life will never end
Girl, you gotta love your man
I to sprowadza do kolejnej kwestii, którą wielbię w twórczości The Doors, a dokładniej Morrisona, a która to twórczość sięga na pewno głęboko w jego psychikę: utwory przez niego pisane dot. przede wszystkim miłości, szalonej, ostatecznej, ale często także zwróconej tylko na cielesność, powierzchownej, związanej z ocenianiem po wyglądzie, z pięknymi kobietami, z tym że mężczyzna może oszaleć na ich punkcie. I nie jest to w żaden sposób tandetne, Morrison, co potwierdza uwielbienie fanek w stosunku do niego, wiedział o tych sprawach naprawdę dużo i śpiewał o tym. Można wyczuć atmosferę tych różnych miłości, prawdziwych i przelotnych, już na podstawie tytułów:
- Hello, I Love You (Won't you tell me your name?)
- Love Her Madly
- Love Me Two Times
- You're Lost, Little Girl
- Wishful, Sinful etc...
http://www.youtube.com/watch?v=hzM71scYw0M
Jeszcze co do tego bluesa - Babydoll, wiesz, gdybym oceniała The Doors tylko pod względem muzycznym, a nie z powodu wszystkiego, co wymieniłam wyżej, to pewnie też bym nie zwróciła większej uwagi na ten zespół. Ale jak umieszczę go w tych kontekstach: czasu, miejsca, Morrisona, tematyki - to zmieniam całkowicie zdanie i doceniam.
Muszę też dodać, że nie lubiłam aż tak Doorsów do czasu obejrzenia "When You're Strange" (polski tytuł: The Doors - Nieopowiedziana historia), pomijam już fakt, że narratorem filmu jest Depp, realizujący tym sposobem być może swoje rockowe aspiracje, ale jest to dokument bardzo obrazowy, ciekawy w każdej sekundzie, wyjaśniający fenomen zarówno Morrisona, jak i całej reszty.
Wyjaśniający? Hm, nie wiem czy to dobre określenie, zostańmy tylko przy "zobrazowaniu" zjawiska. Nie jestem pewna, czy ten fenomen w ogóle da się wytłumaczyć.
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|