Autor |
Wiadomość |
<
KOBIETKI
~
Kobiety w literaturze
|
|
Wysłany:
Śro 17:32, 06 Lip 2011
|
|
|
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: cbgb
|
|
Babydoll napisał: |
Ostatnio czytam prawie same kobiety lub rzeczy o kobietach. Aktualnie 'literacką rekonstrukcję miłości Sylvii Plath i Teda Hughesa" pod tytułem Sylvia autorstwa Emmy Tennant. |
O i jak? bo ten wątek swego czasu mnie ciekawił. Myslę, że Ted to była najbardziej niewłaściwa osoba w życiu Sylvi - teoretycznie miłość, pożądanie, ustatkowanie się, lwspólna iteracka pasja, ale tak naprawdę to on był "powodem" załamania Sylvii, jej upadku no i śmierci... ale nie wiem jeszcze wszystkiego, może powiesz jak to jest opisywane w tej książce.
Bo Sylvia to wbrew pozorom bardzo silna, wytrwała kobieta, która próbowała w literaturze, doznaniach, doświadczeniach i miłości znaleźć ucieczkę od swojej słabości. Słabości, którą przecież tak dobrze pokonywała każdego dnia.
Jes taki cytat, który oddaje to co chcę powiedzieć:
Cytat: |
Posłuchajmy ponownie Alvareza: "Mit, który przedstawia Sylvie jako bierną ofiarę, to całkowite zaprzeczenie jej osobowości. Nie ma w nim miejsca ani na żywość charakteru, ani na gwałtowną spontaniczność uczucia, ani na ostry dowcip, ani na świadomą samokontrolę, a głównie nie ma w nim miejsca na odwagę, dzięki której z klęsk osobistych tworzyła swoją sztukę Nie żałujemy, że Sylvia Plath zmieniła się w mit, żałujemy tego, że nie jest to po prostu mit o poetce niezwykle uzdolnionej, która ze śmiercią spotkała się nierozważnie o wiele za wcześnie". Która chciała pisarstwem zniweczyć szklany klosz literatury. I własnego życia. |
To jest z przedmowy do "Listów do domu". Aktualnie to czytam chociaż baaaardzo wolno idzie, bo jak zwykle czytam 5 rzeczy na raz (m.in. też Fale Woolf - bardzo pozytywne odczucie, kopalnia cytatow, uczuć i myśli naprawdę pięknie opisywanych) i inne pierdoły psychologiczne.
Chciałabym kiedyś przeczytać dzienniki Plath, ale to niełatwo zdobyć (drogie...)
Ostatnio zmieniony przez burlleska dnia Śro 17:34, 06 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 23:39, 07 Lip 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
burll, jestem na początkowych stronach, więc jeszcze nie wiem jak wypadnie całość, w każdym razie baaardzo dobrze mi się to czyta. Napisane ciekawym, przemyślanym językiem. Jest to właśnie taka rekonstrukcja: w takich jakby obrazach, te najważniejsze momenty (dużo faktów, ale też dużo domysłów, aczkolwiek autorce w pisaniu pomagało kilka osób z bliskiego otoczenia Sylvii, więc te domysły są chyba dość wiarygodne). Mamy tu historię Sylvii, Teda i Assii Wevill (swoją drogą co za tragiczny pomysł, by razem ze sobą zabierać na tamten świat własne dziecko... nawet nie chcę się nad tym zastanawiać bo nie ogarniam; chociaż... w sumie to chyba z tym całym Tedem było coś nie tak).
A pamiętniki ogromnie chciałabym mieć... Są grubaśne, więc lektury starczyłoby na wiele dni. Kiedyś były dostępne na merlinie, teraz nie (a miały być dostępne, jakiś czas temu widziałam coś w stylu zapowiedzi). Musieliby zekranizować coś, jakiś dobry film zrobić w jakimś kontekście związany z Sylvią, wtedy może przypomniałoby się niektórym o niej (za przykład może posłużyć Cormac McCarthy: po ekranizacji To Nie Jest Kraj Dla Starych Ludzi zaczęto wznawiać jego dzieła, a po ekranizacji Drogi to już w ogóle - Wydawnictwo Literackie cały czas wydaje kolejne jego powieści, w tym te, które wcześniej nie były wydane, z czego się zresztą przeogromnie cieszę).
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 17:42, 07 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Niezły artykuł o umieraniu Poświatowskiej.
Jej pisanie zawsze mnie wzrusza...
Moje ciało, które do tej pory było jedynie obiektem zainteresowania lekarzy, stało się nagle ważne i użyteczne. [...] Prędko przywykłam zasypiać z głową wtuloną w jego ramiona z plecami mocno przywartymi do jego piersi. Odwracając się w nocy na bok, czułam, jak jego ręce przygarniają mnie przez sen.
Ta śmierć, przyjacielu, dotknęła mnie bardziej niż wszystkie, które przeżyłam dotąd. Ta śmierć dotyczyła mnie bardziej. To ciało tak mi znajome, że nieledwie zdawało się być kawałkiem mojego ciała, miała przysypać teraz ziemia. Jego głęboko osadzone oczy, jego wiarę w życie, jego miłość. Odchodził ode mnie zostawiając mnie bardziej samotną, niż wtedy, kiedy nie było go jeszcze.
Miło jest pomyśleć, że świat umrze trochę kiedy ja umrę.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 17:47, 07 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Koszalin / Poznan
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 10:02, 12 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Berlin
|
|
Bardzo polecam Iris Murdoch i Colette. No i Tove Jansson.
Nie interesują mnie żadne bajeczki o wymyślonych papieżycach czy nieistniejących władczyniach. Kobiety w średniowieczu były palone na stosach pod pozorem czarownictwa (choćby niewinna Joanna D'ark), jakim prawem którakolwiek z nich miałaby zostać papieżycą w tamtych czasach? Co za dałnem trzeba być żeby łyknąć taką ściemę???
Jakiś czas temu czytałam książkę "Żona Mahometa", która jest fałszywym obrazem tego jak kobietom żyje się w islamie. Książki tego rodzaju to mydlenie ludziom oczu, nie powinni wogóle wydawać takich rzeczy. Prawda na temat tych krajów jest brutalna do bólu. Chcielibyśmy wierzyć, że kobiety żyją tam jak w baśni z tysiąca i jednej nocy, ale nic z tych rzeczy. Panuje tam islam, kobiety chodzą w czadorach, są okaleczane (osobiście nie uznaję słowa 'obrzezanie' w stosunku do kobiet) i bite, bo tak nakazuje ich religia! Boją się nawet wyjść na ulicę. Są tacy, którzy nie chcą znać prawdy, wolą żyć w ułudzie, dla takich ludzi powstała książka "żona Mahometa".
Co do Sylvii Plath, wspomnianej tutaj...
na pewno jest świetną poetką, ale to co można przeczytać o jej życiu prywatnym mrozi krew w żyłach. Była samobójczynią, co już jest wystarczająco kontrowersyjne, ale fakt, że zabrała ze sobą dziecko stawia ją również w świetle mordercy i to morderczyni, która zabiła własną córkę!
Dlatego niektórzy nie mogą jej znieść. Przyznam szczerze: gdy przeczytałam, że ZABIŁA WŁASNĄ CÓRKĘ, a praktycznie rzecz biorąc udusiła, to... poczułam do niej niechęć. Może powinnam się wykazać większym zrozumieniem dla niej ale nie potrafię. Ta kobieta zabiła swoje dziecko.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 10:09, 12 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Dlatego nie przepadam za Sylvią Plath.
Kiedy czytałam jej życiorys byłam szczerze zirytowana. Latała za tym Tedem jak idiotka, miała obsesję na jego punkcie. Po tylu zdradach i podłościach których od niego zaznała wciąż chciała żeby do niej wrócił. To ona powinna go zostawić!
Dlaczego nie mogła zawalczyć o życie dla siebie i dla swojej córeczki? Facet okazał sie świnią, ale miała dziecko, które chciało żyć i cieszyć się tym życiem!
Nie bedę się tutaj pisać co myślę o takich paniach, które zabijają własne dzieci, ale... na jej miejscu prędzej zabiłabym jego.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 10:17, 12 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Berlin
|
|
Sylvia nie była do końca normalna. Miała psychozę maniakalno-depresyjną (czyli była psychopatką ^^), dlatego to zrobiła.
Założę się, że ten jej Ted obczaił sprawę już wcześniej (że jest psychiczna) i uciekł od niej. Mężczyźni uciekają od takich kobiet.
Ostatnio trochę o tym myślałam i doszłam do wniosku, że nasza reakcja czyli oburzenie jest prawidłowa. Ale to jest nasz punkt widzenia, osób patrzących z boku na to wszystko...
Jednak ludzie coś w niej widzą, czytają jej poezję, zachwycają się nią. Coś w niej musi być.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 21:12, 12 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Ekhm, to nie Sylvia zabiła swoją córkę, tylko druga laska Hughesa - Assia Wevill (tak samo jak Sylvia, przez zatrucie gazem, sześć lat po jej samobójstwie). Poza tym Sylvia i Ted mieli dwoje dzieci (syn, Nicholas, w 2009 popełnił samobójstwo, a córka, Frieda, żyje i też jest poetką).
Ostatnio zmieniony przez Babydoll dnia Pią 21:16, 12 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 9:37, 13 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Berlin
|
|
Ja czytałam, że Sylvia zagazowała siebie razem z córką, a później ta druga laska (która również miała dziecko z tym faciem) zrobiła dokładnie to samo! Nie pamiętam gdzie o tym czytałam... w jakimś kobiecym piśmie, w każdym razie źródło było wiarygodne, niestety nie mogę Ci w tej chwili tego artykułu pokazać, bo to był to jakiś stary numer, którego aktualnie już nie mam na chacie. Strasznie żałuję. Może w tym artykule był jakiś błąd? Sama nie wiem...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 9:48, 13 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Kurna, mi też się zawsze wydawało, że Sylvia zabrała córeczkę ze sobą...
Tak czy siak jest to postać bardzo kontrowersyjna.
A teraz proponuję zmieńmy temat i przyjrzyjmy się autorce Frankensteina...
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 10:00, 13 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Berlin
|
|
Babydoll, tylko się nie gniewaj. Zróbmy tak: jeśli któraś znajdzie artykuł w necie na ten temat to niech jak najszybciej wrzuci linka! Zaintrygowałaś mnie bardzo, jestem ciekawa jak było naprawdę.
Mary Shelley jest genialna.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 10:10, 13 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Może chodziło im w tej gazecie o to, że Assia tak samo się zabiła jak Sylvia, czyli gaz, a Ty zrozumiałaś, że też tak samo jak niby Sylvia zabiła córeczkę Albo po prostu napisali taką bzdurkę.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 11:40, 13 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Berlin
|
|
Pewnie tak właśnie było... WIELKIE DZIĘKI za wyjaśnienia, bez Ciebie żyłabym dalej w błędnym przekonaniu.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 15:19, 13 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 904
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: cbgb
|
|
Opluwana napisał: |
Ja czytałam, że Sylvia zagazowała siebie razem z córką, a później ta druga laska (która również miała dziecko z tym faciem) zrobiła dokładnie to samo! |
Wiecie co, też to gdzieś czytałam. Myślałam, że tu
[link widoczny dla zalogowanych]
ale nie, nie znalazłam wzmianki. Ciekawe, gdzieś musieli taką bzdure napisać.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 19:16, 13 Sie 2011
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Wiecie co. Życiorysy Sylvi Plath są nieraz tak pokrętnie napisane, że rzeczywiście wychodzi na to, że zabiła swoją córeczkę. Wszystko przez to sformuowanie, które często się powtarza o tej kochance Teda, że zabiła się w identyczny sposób w jaki zrobiła to Sylvia, lub zrobiła to samo co Sylvia, w związku z czym przychodzą różne domysły i pomysły, no bo jak to inaczej rozumieć? Dla mnie zrobić to samo tzn. zrobić to samo. No.
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|