Autor |
Wiadomość |
<
ŻYCIE PRYWATNE /
Courtney & Kurt
~
Czy to Courtney zabiła Kurta?
|
|
Wysłany:
Pią 15:37, 21 Wrz 2007
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Courtney = morderczyni???
Ok., jeżeli chcecie poznać moją opinię na ten drażliwy temat, proszę, oto ona.
Osobiście uważam, że całe zamieszanie związane z tym, że to Courtney zabiła, czy też zleciła zamordowanie Kurta, jest po prostu bzdurą. Pewnie niektórzy z Was już szykują klawiatury w celu napisania mi, że gówno wiem, że sądzę tak tylko dlatego, bo Courtney to moja idolka, że jest zdegenerowaną dziwką, której chodziło tylko o pieniądze, i tak dalej. Ja jednak postaram się przedstawić Wam mój punkt widzenia i oczywiste dowody, dla których śmiem twierdzić, że Courtney jest niewinna.
Po pierwsze, Courtney i Kurt mieli do siebie specyficzny stosunek, którego wiele osób nie rozumie. Często padały z ich ust niecenzuralne słowa na własny temat, często dochodziło w ich domu do awantur i rzucania przedmiotami, zdarzało się im nawet grozić rozwodem, robili to tysiące razy. Jednak przecież kochali się, skoro wzięli ślub i mieli razem dziecko, i sam Kurt wiele razy opowiadał w wywiadach (możemy też przeczytać o tym w książkach, np. Bądź Jaki Bądź – Historia Nirvany czy w niedawno wydanych Dziennikach), że jego żona i córka to dwie najdroższe mu w życiu osoby, i że byłby w stanie zabić każdego, kto spróbuje zrobić im jakąkolwiek krzywdę.
Zdaję sobie sprawę, że dla wielu z Was Kurt to BÓG. Ktoś, kogo wielbicie i podziwiacie. Więc, jeśli Kurt był tym BOGIEM, jeżeli z taką aprobatą nazywacie go geniuszem, czy nie uważacie, że Wasz BÓG był na tyle inteligentny, żeby poślubić kogoś, kogo naprawdę kochał i komu ufał? Czy uważacie, że Wasz BÓG naprawdę pozwoliłby zabić się przez własną żonę? Nie kwestionuję wielkości Cobaina, doceniam jego sztukę. Ale Cobain był słaby i po prostu nie potrafił poradzić sobie z samym sobą już od dzieciństwa. Wiele razy groził przecież samobójstwem… Zamykał się w pokoju z bronią, przedawkował Rohypnol w Rzymie… Gdyby nie interwencje Courtney, która dzwoniła po policję, wzywała pogotowie i która była przy nim, już wtedy stałoby się to, co stało się 5 kwietnia 1994. Courtney wiele razy ocaliła życie Kurta. Pożegnałby się z tym światem wiele lat wcześniej, gdyby jej nie poznał – powiedział Danny Goldberg, bliski współpracownik Nirvany. A gdy zgłosiła się do klubu Anonimowych Narkomanów na leczenie, Kurt dalej pogłębiał swój nałóg, aż uzależnił się za ponad 400 $ dziennie. Wcale nie musiała go niszczyć, bo on niszczył siebie sam. Później co prawda zgodził się na leczenie w klinice Betty Ford w Kalifornii, ale po dwóch dniach zniknął. Zanim odszedł, zadzwonił do Courtney i powiedział jej, że nieważne co się stanie, zawsze będzie ją kochał. Courtney zgłosiła policji zaginięcie Kurta, zatrudniła też prywatnego detektywa, chodziła po domach dealerów w poszukiwaniu męża. A to z jednego prostego powodu: bo go KOCHAŁA i bała się o jego życie. Wszystko na nic. I tak stało się to, co miało się stać.
Niedługo po śmierci Kurta reżyser Nick Broomfield postanowił nakręcić dokument o państwu Cobain. Courtney stanowczo odmawiała wzięcia udziału w nim, a także przeciwstawiała się jego produkcji. I tylko dlatego że odmówiła, zaczęto podejrzewać, że zapewne ma coś do ukrycia. Ona jednak po prostu nie chciała robić ze swojej prywatności, ze swojego osobistego życia z Kurtem kolejnego przedstawienia, kolejnego reality show. Postawcie się na jej miejscu: opowiadacie o śmierci kogoś tak Wam bliskiego tysiąc razy w wywiadach, cały czas musicie do tego wracać, powtarzać, rozdrapywać rany, rozliczać się przed obcymi ze swojego uzależnienia, zamiast starać się jakoś dawać radę ze swoim życiem, które musi przecież toczyć się dalej, zamiast skupić się na wychowywaniu i opiece nad córką, która wtedy potrzebowała tego bardziej, niż kiedykolwiek. Po pewnym czasie macie po prostu tego DOŚĆ, dość roztrząsania w kółko tego samego. Ludzie, nie wiedzieć czemu, zapomnieli, że Courtney jest tylko człowiekiem, a nie bezduszną maszyną. Ok., nie należy do najświętszych osób na świecie, ma swoje zdanie, jest głośna, wulgarna… To być może czyni z niej DZIWKĘ, nie zaprzeczam… Ona sama nie zaprzecza… Ale DZIWKA nie równa się MORDERCZYNI! Nie powinno nas obchodzić, jak bardzo Courtney jest ekstrawagancka, sławna czy bogata. To nie czyni z niej mordercy.
W dokumencie, który w końcu został zrealizowany, wziął udział Tom Grant oraz ojciec Courtney. Ci ludzie NIGDY NIE SPOTKALI Kurta, nie znali okoliczności, nie mieli kompletnie pojęcia o jego związku z Courtney. Co więcej, jej ojciec, nie znając Kurta, napisał o nim książkę… To chyba mówi samo za siebie… Widocznie chęć zbicia kasy na tragedii jego własnej córki okazała się dla niego nie do pokonania… Oni twierdzili, że fakt zabicia Kurta przez Courtney to oczywistość. W filmie pojawiają się jednak także ciocia Kurta oraz bliski przyjaciel pary. Co warte zaznaczenia – oni zupełnie WYKLUCZAJĄ możliwość popełnienia morderstwa przez Courtney… Czy – reasumując – powinniśmy wierzyć osobom, które nie miały pojęcia o sprawie, o tym, jak między Courtney i Kurtem było naprawdę, czy tym, którzy widzieli to wszystko z bliska i dobrze znali małżonków…? Taką właśnie osobą jest Erik Erlandson, który był naocznym świadkiem całej sprawy, znał Courtney na długo przed tym, jak poznała Kurta, który był jej przyjacielem i członkiem jej zespołu. Jego jednak realizatorzy dokumentu nie spytali o zdanie. Po prostu zdawali sobie sprawę, że Erik również będzie bronił Courtney, podczas gdy oni najzwyczajniej w świecie z premedytacją postawili ją z góry na przegranej pozycji, ukazując sprawę tylko z jednej strony, i robiąc z niej zabójczynię.
Courtney długo po śmierci męża nie mogła się pozbierać. Odchodziła od zmysłów, cierpiała na depresję, nie widziała sensu swojego dalszego życia. Kurt był jedyną osobą, która ją rozumiała, wspierała, kochała. I nagle go zabrakło. To musiało bardzo zaboleć. W dodatku wszyscy zaczęli ją atakować i obwiniać o to, co się stało. Bo tak było najłatwiej. Bo trzeba było znaleźć kozła ofiarnego. Jeżeli przeżyła to wszystko i wyszła na prostą, to tylko dzięki silnej woli, woli życia dla córeczki, która była dla niej wszystkim, co – oprócz starych zdjęć, filmów czy pamiątek – zostało jej po Kurcie…
Mówiło się, że 3 dni po tym tragicznym wydarzeniu leżała w jego krwi. Błąkała się wokół domu, gdzie zmarł, przesiadywała nad pobliskim jeziorem, gdzie często zabierała też Frances. Na koncercie Hole w 1995, dwoje nienawidzących Courtney „fanów” krzyknęło: To ty zabiłaś Kurta! Courtney zeszła ze sceny i rzuciła się na nich. Odciągać musieli ją ochroniarze, prawie zemdlałą od płaczu.
Nadal trzyma kosmyki jego włosów na ołtarzyku, który dla niego zrobiła. Nadal trzyma tam też urnę z jego prochami. Zrobiła odlewy jego dłoni. Zadedykowała mu piosenki ze swoich albumów. Uczy Frances o Kurcie, o tym, jakim wspaniałym i kochającym mężem i ojcem był kiedyś, i jakim aniołem stał się teraz. I wciąż otrzymuje nienawistne listy i maile od FANÓW Nirvany, którzy ją oskarżają… Co mogę zrobić…? – pyta.
Nie będę przekonywać Was za wszelką cenę. Wiem, że pewnie i tak będziecie mieli swoje zdanie. Ale proszę o jedno: zastanówcie się nad tym, przemyślcie to, co tu napisałam. Czasem naprawdę warto samemu przeanalizować pewne sprawy i wyciągnąć własne wnioski. Bez oceniania kogokolwiek z góry. Nie wszystko bowiem wygląda tak, jak przedstawiają to kłamliwe media, brukowa prasa, czy też jak wmówili Wam inni…
Wszystkie swoje spostrzeżenia i uwagi piszcie na forum. Będę wdzięczna za każdy głos, bo jestem ciekawa Waszego zdania i tego, co o tym wszystkim sądzicie. Czekam.
Ostatnio zmieniony przez Babydoll dnia Pon 12:14, 16 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 8:37, 26 Wrz 2007
|
|
|
Dołączył: 25 Wrz 2007
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Oczywiście, że nie, cóż to za pytanie Genialne te Twoje argumenty, muszę sobie je zapisać, żeby wrazie czego umieć obronić Court przed wstrętnymi atakami
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 21:10, 02 Paź 2007
|
|
|
Dołączył: 25 Wrz 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Jasne że to nie Court, jest na to masa dowodów, których nie chce mi się tu teraz przytaczać, zresztą pewnie i tak wszystkie je znacie
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 13:31, 24 Sty 2008
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
To co wypisuje ten żałosny dupek i tatuś Courtney, to po prostu... jest żałosne. Ale to już tak jest ze sławnymi samobójstwami, z Marilyn Monroe (ja ją uwielbiam) było dokładnie to samo, jakiś dupek, który ją widział tylko raz w zyciu, napisał o jej rzekomym mordestwie, a przecież to jasne, że to samobójstwo. Po prostu chciał zbić na tym kasę. Akurat w tym przypadku odbyło się to niczyim kosztem. Ale miałam pisać o Courtney.
Moim zdaniem, prawda leży gdzieś po środku.
Nie ma co zakładać, że mu dosypała coś do szprycy (jak to przeczytałam w jednej ze spiskowych teorii), tylko raczej psychicznie na niego wpłynęła i doprowadziła do tego....
Courtney nie jest święta. Gdyby była taka jak PJ Harvey, chyba nikt by jej nie posądzał, ale Courtney jest trochę... fałszywa? Wybaczcie, ale np. te dzienniki ocenzurowała jakby się czegoś bała. Gdyby była czysta, nie miałaby nic do ukrycia. Ale z tego co zostało i tak mozżna sie domyślać wielu rzeczy...
Babydoll, w swoich argumentach piszesz, że o Courtney i jej związku z Kurtem wypowiada się wiele osób, które ich nie znało... ale jest też wiele osób, które znało i też nie ma najlepszego zdania. Choćby Dave Grohl i Chris Novoselic... Dave opowiadał nieraz, że Kurt kiedy poznał Courtney zaczął się w sobie coraz bardziej zamykać... Dlatego jej nie znoszą, bo wiedzą jak było.
Piszę to z perspektywy czasu, bo już pierwsza fala fascynacji Courtney mi przeszła i mogę na to obiektywnie spojrzeć.
Uważam, że do Courtney trzeba mieć dystans. Nie ma sensu jej nienawidzieć i wylewać na nia wiadra wymiocin, gdyż ona na to nie zasługuje. Ale też nie ma sensu jej bronić za wszelką cenę.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 13:50, 25 Sty 2008
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Hmmm... Sama już nie wiem... Po prostu strasznie denerwują mnie ludzie, którzy są zapatrzeni w Kurta jak w obrazek święty, i bez oparcia się jakimikolwiek argumentami obwiniaja ją, nazywaja morderczynią A przecież jej na pewno było ciężko, bez względu na wszystko. Oczywiście prawdopodobne jest, że przebywanie z nią mogło go w pewnych chwilach dołować, no ok, no to gdzie byli wtedy inni, żeby mu pomóc? Mądrzy to są teraz, po fakcie. Niektórzy mówią, że samobójca po prostu jest samobójcą, że gdyby nie ta to inna i też by się zabił... W swoich pamiętnikach też pisał, że bardzo ją kocha i nie dałby zrobić jej krzywdy. Aaa tam ja już nie wiem
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 10:31, 26 Sty 2008
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Courtney na pewno kochała Kurta... a to, że była i jest nimfomanką (naćpana nimfomanką) to druga sprawa...
Nigdy nie wyszła drugi raz za mąż i ma tylko jedno dziecko z Kurtem... a przecież mogłaby...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 12:25, 26 Sty 2008
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Hmmm... Chciałaś powiedzieć trzeci raz? Ja już nie wiem, bo raz mówi o Kurcie różne rzeczy że był wspaniałym mężem i ojcem i wogle, a raz mówi że on wcale nie był miłością jej życia (chyba miłością jej życia nazywała Nortona...), to ja juz nie wiem.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 12:31, 26 Sty 2008
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
No tak, trzeci...
Z Nortonem też się bujała... to było zabawne, on taki porządny a Courtney wiadomo ale na pewno nie rozumiała się z nim tak, jak z Kurtem. Po za tym, wystarczy spojrzeć na zdjęcia Courtney i Kurta... byli podobni do siebie jak bliźniaki... no dobra, może zwyczajne rodzeństwo...
Ostatnio zmieniony przez Panna Migotka dnia Pią 19:36, 10 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 12:43, 26 Sty 2008
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
Jak była z Nortonem to działy się te wszystkie czerwone dywany, gładkie fryzurki itp... Była prawdziwą celebrity... A jak się to rozpadło to wszystko wróciło do Kertnejowej "normy", czyli ćpanie, chlanie, nieprzyzwoite zachowanie
No cóż, chyba nie wytrzymała długo udając grzeczną i poukładaną... Dusiła w sobie swoją buntowniczą duszyczkę aż w końcu ta duszyczka znów wystrzeliła...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 13:15, 26 Sty 2008
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
Nie lubiłam jej takiej celebritkowej, ale to i tak było lepsze niż to co robi teraz...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 18:12, 19 Lut 2008
|
|
|
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Jasne, że go NIE ZABIŁA! To wydaje mi sie takie niedorzeczne..przecież mieli dziecko i na swój spsób się kochali..Nie umiem sobie wyobrazić żeby ktoś był tak czuły i zdeterminowany na punkcie swojej kariery żeby mógł zabić
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 22:29, 24 Lut 2008
|
|
|
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 3885
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bloomsbury
|
|
madź napisał: |
na swój spsób się kochali |
Właśnie. Niektórzy tej miłości w ogóle nie rozumieli, i nie rozumieją...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 9:59, 30 Mar 2008
|
|
|
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 1406
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sex Shop
|
|
A słyszałyście, teraz wyszła taka książka z kolei o Tomie Cruisie, że rzekomo jest gejem a wszystkie jego żony są z castingu...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 10:25, 30 Mar 2008
|
|
|
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ??
|
|
Tak, o tym jest już głośno od kilku miesięcy Bardzo się wysilał, żeby nie doszło do jej wydania. Jak dla mnie to stek bzdur
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 20:02, 30 Mar 2008
|
|
|
|
Ciekawe kto w to uwierzy i przede wszystkim kupi taką beznadziejną książkę
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|